10-letnia Marysia z Pardołowa była jednym z miliona polskich dzieci wysłanych do pracy przymusowej w Niemczech. W reportażu „Młynek Marysi” opowiada o tym, jak udało jej się pieszo po wojnie wrócić do domu w Świętokrzyskiem i jak wyglądała praca w Rzeszy.
Marianna Klusek ma obecnie 93 lata i, jak mówi, do Niemiec została wysłana wraz z rodzicami i dwójką starszego rodzeństwa w 1940 roku.
– Sołtysi dostali zarządzenie, żeby wyznaczyć 20-30 mieszkańców zdolnych do pracy. Cała nasza rodzina była zdatna do roboty, więc pojechaliśmy. Ja miałam 10 lat – wspomina.
Opowiada, że na miejscu pracowali jak niewolnicy, a za każde przewinienie grożono karą śmierci. Pracowała na roli i w ogrodzie przez okres całej wojny. Polacy musieli mieć naszytą na ubraniu literę „P”, na wzór gwiazdy Dawida u ludności żydowskiej.
Paweł Żołądek, historyk z kieleckiej delegatury IPN informuje, że według wielu źródeł warunki pracy przymusowej w Niemczech były tragiczne.
– Obok obozów pracy i obozów koncentracyjnych, praca przymusowa w Niemczech miała za zadanie eksterminację ludności polskiej – przypomina.
Oprócz dzieci, które zostały wywiezione z rodzicami z Polski, najgorszy los spotkał kobiety, które urodziły w Niemczech oraz ich maleńkie dzieci.
– Dzieci po urodzeniu były odbierane rodzicom, przeznaczone do germanizacji lub uśmiercane – dodaje historyk.
Dodaje, że liczba obywateli Polski wywiezionych na roboty przymusowe do Rzeszy nie została jednoznacznie ustalona. Według najnowszych badań Agnieszki Dzierżanowskiej i Dariusza Pawłosia z IPN należy przyjąć, że było to od 2,8 mln do 3 mln osób.
– Trzeba pamiętać, że liczby te uwzględniają robotników pracujących na tzw. ziemiach wcielonych do Rzeszy, m.in. Wielkopolska, Śląsk, Pomorze Zachodnie – mówi Paweł Żołądek.
Zgodnie z zarządzeniem gubernatora generalnego Hansa Franka, obowiązek pracy nałożony został na młodocianych od 14. roku życia, dlatego w przypadku młodszych dzieci liczba jest trudna do oszacowania.
– Trzeba wziąć pod uwagę liczbę dzieci wywiezionych w celach germanizacyjnych (ponad 200 tys.) i dzieci i młodzież wywiezione na roboty do Rzeszy (co najmniej 700-800 tys.). Liczba oscyluje więc około miliona. Dodatkowy problem w ustaleniach stanowią dzieci deportowane z rodzicami do Niemiec i te, które tam się urodziły – wymienia historyk.
Jak młynek do kawy mógł uratować życie całej rodziny? A może miał specjalną moc?
Zapraszamy do wysłuchania reportażu „Młynek Marysi” Magdaleny Galas-Klusek w realizacji Michała Pastuszki. Muzyka: Zespół Śpiewaczy Echo Łysicy.