Mieszkańcy miejscowości Deszno w gminie Nagłowice mają utrudnioną komunikację w kierunku Sędziszowa. Droga dojazdowa do pracy, ośrodka zdrowia i użytkowanych łąk jest w fatalnym stanie. O tym, kiedy drogą, o której modernizację zabiegają od lat będzie można normalnie przejechać, rozmawialiśmy w środę (15 marca) w programie „Interwencja”.
Jak mówili mieszkańcy Deszna, starania o remont drogi trwają od dobrych 20 lat. Wielokrotnie monitowali zmieniające się w tym czasie samorządy. Pisali pisma, wysyłali delegacje i prowadzili rozmowy. Trakt, o który walczą mieszkańcy, to droga z Deszna do Wojciechowic. Jest użytkowana przez mieszkańców Deszna przy dojeździe do pracy w Sędziszowie, do ośrodka zdrowia, do rodzin i do własnych pól, które część z mieszkańców uprawia. Ludzie są rozżaleni i czują się pomijani, bo grunty, które uprawiają, są na terenie Sędziszowa, a więc tam płacą podatki. Jak policzyli, przez kilkadziesiąt lat, pewnie już na tę drogę uskładali.
Stan drogi jest bardzo zły. To glina, na której są koleiny, dziury i wyboje. Najgorzej sytuacja wygląda po opadach i roztopach. Wtedy przejechać tamtędy można tylko ciężkim sprzętem. Śmiałkowie, którzy wybrali się tam samochodem osobowym lub nawet busem, musieli prosić o pomoc w wyciagnięciu aut, które utknęły w błocie.
Nowa nawierzchnia bardzo ułatwiłaby życie. Są, owszem, alternatywne trasy, ale trzeba nadkładać kilka kilometrów. Jak zaznaczali mieszkańcy, przy obecnych cenach paliwa, to duże koszty, które muszą ponosić.
Monity mieszkańców Deszna zostały wysłuchane, ale tylko częściowo. Problemem jest fakt, że droga przebiega przez teren dwóch gmin: Nagłowice i Sędziszów. Ich samorządy w różny sposób podchodziły do problemu. O swoją część bardziej zatroszczyła się gmina Nagłowice. 18 lat temu część leżąca na terenie tej gminy została utwardzona tłuczniem. Poprawiło to nieco komunikację. Przed pięciu laty został tam położony asfalt.
Jak powiedział Jacek Lato, wójt Nagłowic, część drogi udało się w 2018 roku wyremontować dzięki zewnętrznym dotacjom. Droga została zniszczona przez nawałnice i udało się skorzystać ze wsparcia na drogi popowodziowe. To zrefundowało 80 proc. kosztów prac. Bez tego finansowego wsparcia budowa drogi nie byłaby możliwa.
Jednak część leżąca po stronie Sędziszowa nadal jest w fatalnym stanie. Jak poinformował burmistrz Sędziszowa, Wacław Szarek, próbowano pozyskiwać fundusze z różnych źródeł, jednak zawsze były inne, pilniejsze potrzeby. Wielokrotnie próbował pozyskiwać pieniądze, jednak mimo starań, nie udało się otrzymać dofinansowania, a gminy nie stać nie taki wydatek. To tylko 1200 metrów drogi, ale aż około miliona złotych, jakie trzeba przeznaczyć na jej modernizację.
Wacław Szarek jednak zobowiązał się na antenie Radia Kielce, że nawet przed przyznaniem dotacji, postara się pomóc mieszkańcom. Obiecał, że w kwietniu droga zostanie utwardzona tłuczniem, by można się było nią przemieszczać.