„Obudź dzień… poezją” – pod takim hasłem odbył się 32. Wojewódzki Konkurs Recytatorski im. Wandy Łyczkowskiej. Najlepsi z najlepszych spotkali się w czwartek, 23 marca podczas finału w Pedagogicznej Bibliotece Wojewódzkiej w Kielcach.
Jednym z organizatorów wydarzenia jest Samorządowa Szkoła Podstawowa w Ostojowie, która nosi imię Wandy Łyczkowskiej. Jak wyjaśnia jej dyrektor, Hanna Miernik, patronka była nauczycielką, która założyła tę placówkę. – Przez wiele lat była jej kierowniczką, podejmowała też różne inicjatywy lokalne służące społeczności. W dowód jej zasług dla naszego środowiska, w 1992 roku, szkoła otrzymała jej imię. Wcześniej, bo w 1986 roku, nauczyciel języka polskiego – Feliks Kuźma zapoczątkował ten konkurs – wspominała.
W tym roku w wydarzeniu udział wzięło 450 uczniów z województwa świętokrzyskiego. Najlepsi pokonali trzy etapy – szkolny, powiatowy i wojewódzki.
Sylwester Kasprzyk, dyrektor Pedagogicznej Biblioteki Wojewódzkiej w Kielcach, współorganizator konkursu wyraził radość z takiego zainteresowania konkursem, tym bardziej, że ta zabawa z poezją pełni ważną funkcję.
– Ma zachęcić młodzież do czytania literatury piękniej, wzbudzić w niej może ukryte talenty recytatorskie. Ale dla nas ważna jest także, by uczestnicy konkursu również swoją mimiką, gestami mogli wyrazić emocje. Jest to fajny, kreatywny konkurs, który warto kontynuować, i już dziś zachęcam do udziału w kolejnej edycji – powiedział.
Jednym z finalistów konkursu był Ksawier z klasy trzeciej ze szkoły w Ostojowie. Wziął w nim udział po raz drugi. Tym razem przedstawił wiersz „Pan Bałagan”. – Uczyłem się sam, najpierw czytałem, a potem próbowałem recytować, czyli mówiłem, ale nie patrzyłem w tekst. Jurorzy oceniają też to, czy mówimy wyraźnie – mówił.
W gronie jurorów zasiadł Piotr Bogusław Jędrzejczak, dyrektor Teatru Lalki i Aktora „Kubuś” im. Stefana Karskiego w Kielcach. Podkreślił, że umiejętność recytacji jest bardzo potrzebna.
– To, co robią nauczyciele często zupełnie społecznie, jest bardzo ważne, ponieważ od tego zależy już nawet nie to, czy ktoś zostanie aktorem, ale czy będziemy mieli potrzebę obcowania z literaturą, a z poezją w szczególności. To jest też ważne dlatego, że publiczna recytacja poezji – mówienie wiersza wdraża człowiekowi pewne rytmy, związane z posługiwaniem się językiem. One są potrzebne nie tylko wtedy, kiedy mówimy wiersz, ale także kiedy po prostu zabieramy głos w różnych sytuacjach publicznych – zaznaczył.
Aktor Andrzej Pieczyński przyznał, że recytacja jest trudną sztuką. Porównał ją do monodramu. Tłumaczył, na czym polega.
– To jest synteza całej dziedziny teatru, czyli kumulacja dramaturgii, słowa, energii. Trzeba spełnić wszystko to, co należy do sztuki widowiskowej: uwaga, skupienie, przekaz, treść tego przekazu i emocje, które trzeba pobudzić po to, żeby ten przekaz był czytelny, nośny i żeby zostawał w odbiorcach – wymieniał.
Młodzież mogła zobaczyć, jak z dziełem literackim radzi sobie mistrz. Andrzej Pieczyński przedstawił fragment „Jeziora Bodeńskiego” Stanisława Dygata.