Tylko w ubiegły weekend opolscy strażacy byli wzywani aż 32 razy do pożarów traw. Co roku wiosną wraca problem wypalania nieużytków. To działania nielegalne, za które grożą konsekwencje nie tylko prawne.
– Co roku wraz z ustaniem śniegu wraca do nas problem wypalania traw – mówi Adriana Malina z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej PSP w Opolu. – Zwiększa się wtedy ilość wyjazdów do takich zdarzeń. W zeszłym roku do wypalania traw w naszym regionie wyjeżdżaliśmy około 1550 razy, czyli to jest bardzo dużo. W tym roku już było około stu takich zdarzeń. Jak jest pogoda, jak jest susza, to wzrasta tych zdarzeń związanych z wypalaniem traw – dodaje.
– Domyślam się tylko, że takie wypalanie traw to psudoporządki – mówi Marek Froelich, prezes Izby Rolniczej w Opolu. – Nie ma to najmniejszego przełożenia na żyzność gleby. My, jako rolnicy jesteśmy wyczuleni na to do potęgi. Ubezpieczamy pola od ognia i płacimy za to ogromne pieniądze. Jeżeli rolnik ma pole przy drodze głównej, uczęszczanej, to z góry takie ubezpieczenie wykupuje, bo tak często nam się zdarza, że ktoś wyrzuca niedopałek i z tego niedopałka później jest pożar.
Za podpalanie traw grozi grzywna do 5 tysięcy złotych. Swoje konsekwencje wyciąga także Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, która może takiemu rolnikowi odebrać dopłaty bezpośrednie.