Dziś w nocy (z 25 na 26 marca) śpimy krócej. Przechodzimy z czasu zimowego na letni, a związku z tym musimy przestawić zegary z godziny 2.00 na 3.00. Pierwszy publiczny zegar w Kielcach powstał na dzwonnicy przy katedrze. Odmierzał czas mieszkańcom miasta już 300 lat temu.
Kiedy powstał był innowacją i, jak głoszą niektóre źródła, budził ciekawość nawet na warszawskich salonach, ponieważ wybijał nie tylko godziny, ale także kwadranse.
Jak wyjaśnia Krzysztof Myśliński z Muzeum Historii Kielc, jego powstanie zawdzięczamy człowiekowi niezwykle zasłużonemu dla miasta, biskupowi Konstantemu Feliksowi Szaniawskiemu.
– W 1727 roku otworzył w Kielcach nowo wybudowane seminarium, ale zrobił także wiele innych, pożytecznych rzeczy dla Kielc. W tym nadbudował tę dzwonnicę. Wraz z oddaniem do użytku tej górnej części dzwonnicy, ufundował także pierwszy kielecki zegar wieżowy – podkreśla.
Choć dzwonnica jest czworoboczna, to zegar ma tylko trzy tarcze. Każda z nich jest zwrócona w inną stronę. Jedna, skierowana w stronę miasta, miała zwoływać wiernych. Druga od strony budynków kapitulnych, dziś mieści się tam siedziba kurii biskupiej. Trzecia była widoczna z Pałacu Biskupów Krakowskich, ale także było ją widać od strony ulicy Kapitulnej, gdzie wówczas mieszkali kanonicy.
Brakuje zegara od strony katedry. Krzysztof Myśliński wyjaśnia, że ten stan tłumaczy legenda.
– Mówi, że tenże biskup Szaniawski sprowadził do zbudowania tego zegara jakiegoś majstra ze świata, ale jako człowiek bardzo zaangażowany, bez przerwy sprawdzał postępy prac. W pewnym momencie majster mu powiedział, że on nie pomaga biskupowi głosić kazań, bo się na tym nie zna, więc życzyłby sobie, żeby biskup nie uczył go, jak się robi zegar. Ale biskup nie mógł sobie odmówić rad. Kiedyś przyszedł pod wieżę, zobaczył, że są już trzy zegary, a czwartego jeszcze nie było, znów zaczął temu rzemieślnikowi udzielać rad, na co ten się oburzył i wyjechał – opowiada. Historyk przyznaje, że są różne wersje tej legendy, ale w jej tle zawsze jest konflikt między biskupem, a rzemieślnikiem.
Rolą zegara kościelnego było regulowanie pewnego porządku nabożeństw. Miał wyznaczać wiernym czas kolejnych modlitw, więc powinien działać poprawnie. Jednak jak zauważa Krzysztof Myśliński, dawniej zegary wieżowe potrafiły przyspieszyć prawie kwadrans na dobę. Dlatego wymagały częstej interwencji specjalisty.
– Ci najstarsi zegarmistrzowie, którzy się pojawiają w Kielcach, przynajmniej w dokumentach, związani są z regulowaniem tego zegara – zauważa.
W swojej trwającej trzy wieki historii zegar miał przerwy w działaniu. Bywało, że nie miał go kto naprawić, albo brakowało funduszy dla specjalisty. Zdarzało się, że nawet każdy z tych trzech czasomierzy, wskazywał inną godzinę. A jak jest dziś?
Od ok. 20 lat mechanizm zegara na dzwonnicy przy kieleckiej katedrze jest sterowany elektronicznie. Nie wymaga już codziennego nakręcania sprężyny, czym musiał się zajmować jeszcze poprzedni organista.
Czas z zimowego na letni zmieni się dziś w nocy. Będzie obowiązywał do ostatniej soboty października, czyli w tym roku do 29 października.