Francuzi masowo protestują przeciwko reformie emerytalnej, według której mają pracować do 64. roku życia, czyli o dwa lata dłużej.
Wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk stwierdził na antenie Polskiego Radia Kielce, że skala tych manifestacji jest czymś niespotykanym we współczesnej historii Francji. Zdziwienie budzi też zachowanie niektórych instytucji.
– Z jednej strony mamy bezwzględną reakcję policji, a z drugiej milczenie instytucji unijnych, które powinny protestować, bo ta brutalność policji, de facto polega na tłumieniu prawa do wyrażania własnych poglądów, prawa do wolności zgromadzeń. Dziwne, że Komisja Europejska nie zabiera w tej sprawie głosu – zaznacza.
Zdaniem wiceministra, w Unii Europejskiej są równi i równiejsi. Dlatego w ten sposób podchodzi się do prezydenta Emmanuela Macrona.
– Gdyby w Polsce doszło do takiej sytuacji pewnie byśmy byli już poza Unią Europejską. Tylko, że polska policja się w ten sposób nie zachowuje – dodaje.
Piotr Wawrzyk odnosząc się do gróźb Putina dotyczących rozmieszczenia taktycznej broni jądrowej na Białorusi stwierdził, że to dalszy element eskalowania polityki strachu przed bronią jądrową wobec Zachodu. Gdyby jednak do tego doszło, to Rosja i Białoruś złamią traktat o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej. Grozi to także kolejnymi sankcjami.
– Josep Borrell przedstawiciel Unii Europejskiej do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa zapowiedział, że w przypadku ewentualnego rozmieszczenia broni jądrowej, Białoruś zostanie objęta takimi samymi sankcjami, jak Rosja. To by oznaczało koniec gospodarki białoruskiej i koniec reżimu Łukaszenki – zwrócił uwagę.
Piotr Wawrzyk dodał, że gdyby na Białorusi doszło do protestów Putin nie miałby żadnych obiekcji, żeby pozbawić Łukaszenkę władzy i zastąpić go rosyjskim gubernatorem.