Wypalenie zawodowe, marginalizowanie zawodu oraz mała liczba pielęgniarek, to główne bolączki zawodu pielęgniarki i położnej, o których rozmawiano dziś (poniedziałek, 27 marca) w Kielcach podczas Okręgowego Sprawozdawczo-Wyborczego Zjazdu Pielęgniarek i Położnych.
Jak informuje Zofia Małas, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych w Polsce jest 244 tys. pracujących pielęgniarek i 29 tys. położnych, a powinno być ich o przynajmniej 50 proc. więcej.
– Patrząc na kraje Unii Europejskiej, w Polsce w systemie jest nas o połowę mniej, niż być powinno. Nawet jeżeli młode osoby wybiorą ten zawód, skończą studia i uzyskają dyplom pielęgniarki, wiele z nich nie podejmuje pracy w zawodzie. Znając realia pracy, związany z tym trud i obciążenia rezygnują. To z kolei powoduje że nie przybywa pielęgniarek w szpitalach, czy przychodniach, a sytuacja w tym względzie nie zmienia się od lat – wyjaśnia Zofia Małas.
W województwie świętokrzyskim, według raportu Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych z 2021 roku czynnych zawodowo jest około 9 tys. pielęgniarek i położnych.
Podczas dzisiejszego zjazdu wybrano przewodniczącą Świętokrzyskiej Izby Pielęgniarek i Położnych. Ponownie została nią Ewa Mikołajczyk. Jak informuje, w naszym regionie średnia wieku pielęgniarki, to nieco ponad 50 lat, a położnej prawie 48.
– Nasz zawód się starzeje. Średnia wieku pielęgniarki i położnej, czyli około 50 lat jest niezmienna i ten wskaźnik się nie poprawia. By zawód był atrakcyjny musi być nie tylko dobrze finansowany, ale i muszą być dobre warunki pracy, czyli odpowiednia liczba pacjentów powierzona pod opiekę jednej pielęgniarki, czy położnej. Ponadto system organizacyjny musi sprzyjać dobrej opiece nad pacjentem. Chodzi o zindywidualizowanie tej opieki, ale nie jest to możliwe jeżeli 20 pacjentami opiekuje się jedna pielęgniarka – dodała Ewa Mikołajczyk.
W polskim systemie jest o połowę mniej pielęgniarek niż wynosi średnia unijna. W Polsce na tysiąc mieszkańców przypada pięć pielęgniarek, podczas gdy w Szwajcarii aż 17.