W Parku Etnograficznym w Tokarni rozpoczęły się zdjęcia do nowego, polskiego filmu. Choć jego tytuł wciąż pozostaje zagadką, już można ujawnić, że będzie to tzw. prequel znanej komediowej serii „Sami swoi”. Jego akcja ma być osadzona w czasie poprzedzającym wydarzenia z pierwszego filmu serii.
Za sprawą filmowej magii skansen w Tokarni zmieni się w Krużewniki – miejscowość, z której pochodzili Kargul i Pawlak, czyli bohaterowie „Samych swoich”.
Jak mówi Katarzyna Korus, zastępca kierownika Parku Etnograficznego w Tokarni, produkcja zgodziła się uchylić rąbka tajemnicy.
– Na pewno możemy zdradzić nazwisko reżysera. Jest nim pan Artur Żmijewski i jest to jego debiut, jeśli chodzi o film pełnometrażowy, kinowy, ponieważ wiemy już, że film zostanie wyemitowany w kinach. Natomiast nie mogę wyjawić nazwisk osób wcielających się w główne postaci, ale w obsadzie znaleźli się znakomici aktorzy. Tę listę otwierają takie nazwiska, jak: Anna Dymna, Zbigniew Zamachowski, Mirosław Baka, Wojciech Malajkat, Adam Ferency, czy Paulina Gałązka – wymienia.
Nie można też zapomnieć o statystach, a bywają dni, kiedy na planie pojawia się nawet 300 aktorów-amatorów.
Zima zawiodła
Pierwszy klaps w skansenie padł w lutym tego roku, a finał prac jest zaplanowany na czerwiec. Katarzyna Korus przypomina, że powstawały tu różne produkcje filmowe, ale żadna nie gościła w Tokarni tak długo, bo tym razem ma być ponad 40 dni zdjęciowych.
– Nasz skansen jako jedyny w Polce został wybrany na miejsce produkcji prequela serii komediowej „Sami swoi”, ponieważ 90 procent filmu będzie nagrywane właśnie u nas, co świadczy o tym, że nasze obiekty są bardzo interesujące dla filmowców – podkreśla.
Ekipa zakończyła część zdjęć w marcu. Realizowała ujęcia w zimowej porze, ale jak mówi Katarzyna Korus, zima nie była tak obfita, jak na to liczyli filmowcy.
– Dlatego też do każdej sceny musiał być wykorzystany sztuczny śnieg. Wymagało to dużo czasu. Dodatkowo, harmonogram zdjęć burzył deszcz. Były dni, kiedy zdjęcia trwały do późnych godzin nocnych – relacjonuje.
Na potrzeby filmu niektóre z chałup zmieniły się. Wiele zdjęć zostało zrealizowanych w zagrodzie ze Szczepanowic. Jak informuje Katarzyna Korus, w filmie mieści się tu chałupa teścia Pawlaka, Ziębickiego.
– Tu wiele się dzieje, zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz, w obejściu oraz w stodole. Na potrzeby filmu zostały zmienione ściany, ale po zakończeniu zdjęć powrócimy do pierwotnego koloru. Dodatkowo zostały zbudowane: ogrodzenie, studia i chlewik. Stanęła też buda dla psa, i tu mamy taką ciekawostkę, że w filmie występuje jeden pies, ale na planie gościmy trzy, bo jeden wygląda, a pozostałe szczekają – śmieje się.
Karczma w plebanii
Za to plebania z Goźlic wystąpi w różnych rolach.
– Z jednej strony będzie przedstawiona jako plebania, ale już z drugiej będzie pokazana jako karczma. Na dodatek wnętrze tego budynku jest wykorzystane na garderobę i charakteryzatornię – dodaje zastępca kierownika skansenu.
Ale warto uwagę skierować na sektor świętokrzyski, gdzie znajdują się chałupy z Sukowa i Radkowic. Grają one domy Pawlaka i Kargula. Pomiędzy nimi ekipa filmowa ustawiła płot, a obok niego drzewo. Zmian jest więcej, bo chałupa z Sukowa częściowo została pokryta strzechą.
– Oryginalnie nasza chałupa ma dach z gontu, ale scenografowie chcieli, żeby była biedna, więc dach musiał być słomiany. Sami pokryli go strzechą, ale tylko na tej wysokości, na jakiej widzi go oko kamery – zauważa nasza przewodniczka.
Magia kina będzie widoczna także na polu, które będzie orał Pawlak.
– Nasze pola zostały już obsiane, więc nie mogliśmy ich udostępnić filmowcom. W tej sytuacji ekipa nawiozła ziemię, a kamery tak to pokażą, jakbyśmy mieli prawdziwe pole – zaznacza.
Oprócz obiektów, grają również eksponaty z Muzeum Wsi Kieleckiej, a także zwierzęta.
Czwarta część… trylogii
Dotychczas o historii Kargulów i Pawlaków opowiadały trzy filmy: „Sami swoi (1967 rok), „Nie ma mocnych” (1974) i „Kochaj albo rzuć” (1977). Film opowiada o losach dwóch zwaśnionych rodzin Pawlaków i Karguli, które krótko po zakończeniu II wojny światowej zmuszone są wyjechać z Kresów Wschodnich i osiedlić się na Ziemiach Odzyskanych. Ich kłótnie sięgają jeszcze czasów przedwojennych.