Dziś (poniedziałek, 10 kwietnia) drugi dzień świąt wielkanocnych. Przez dziesiątki lat z tym dniem związany był zwyczaj polewania się wodą.
Pierwsze pisane wzmianki o tym obrzędzie pochodzą z XIV wieku a jego korzenie nawiązują do wiosennego przesilenia i zabaw ludowych organizowanych w tym czasie.
Jak przypomina Beata Ryń, rzecznik Muzeum Wsi Kieleckiej woda zawsze byłą ważnym symbolem w obrzędowości ludowej.
– Miałą ogromne znaczenie: oczyszczała z grzechu i pozwalała rozpocząć coś nowego. Taką symbolikę miały m.in. kąpiele w Wielki Piątek w rzekach – informuje rzecznik.
Nazwa „Śmigus” oznacza „śmiganie”, chłostanie, uderzanie witkami wierzby panien na wydaniu które podobały się młodym chłopcom. Uderzali oni dziewczęta po łydkach w „Lany Poniedziałek” . Wierzba w symbolice ludowej miała ważne znaczenie jako drzewo najwcześniej budzące się do życia po zimie, najwcześniej zakwitała i cechowała się wielką żywotnością: wierzby rosły nawet na bardzo trudnym i nieurodzajnym terenie. „Śmiganie” po łydkach młodych dziewcząt miało przysporzyć im szczęścia i bardzo ważną dla społeczności wiejskiej, płodność w niedługiej przyszłości.
„Dyngus” zaś, to wyraz, który przywędrował z niemieckich tradycji i oznacza podarunek, wyjaśnia Beata Ryń.
– W dawnych czasach panny powinny były się odwdzięczyć chłopcom za życzenia i oblanie wodą z cebrzyka. Opracowania dr hab. Elżbiety Szot–Radziszewskiej mówią, że podarunkiem mogła być pisanka lub całus. Aspekt matrymonialny był bardzo ważny: panna, która nie została solidnie zmoczona, wstydziła się, bo to oznaczało, że długo będzie musiała czekać na swoją miłość i zamążpójście – dodaje.
Rodzice panien z radością witali adoratorów, którzy z cebrzykami i wiadrami wpadali do domu, żeby co piękniejsze panny solidnie oblać wodą.
Beata Ryń przytacza z książki „Wiosenne świętowanie na Kielecczyźnie” Ewy Tomaszewskiej, że nie tylko chłopcy oblewali dziewczyny. Starsi mieszkańcy regionu, z którymi rozmawiała autorka opracowania, opowiadali jej, że właściwie to wszyscy młodzi oblewali się nawzajem. Panny bardziej oczekiwały zostać zmoczone, a dla większej uciechy uciekały przed chłopcami. Ci z kolei, w gonitwie za dziewczynami, często też byli trafiani chluśnięciem. Za tę zabawę wynagradzano ich jajkami, a w bogatszych domach otrzymywali grosz, który mogli wieczorem wydać w karczmie na zabawę.