Rząd podjął decyzję o zakazie wwozu do Polski części towarów rolnych z Ukrainy. Dotyczy to m. in. zboża, które zalewa nasz kraj. Po wybuchu wojny Unia Europejska zniosła ograniczenia w handlu żywnością z Ukrainą, aby krajowi zaatakowanemu przez Rosję ułatwić handel i zapobiec głodowi w Afryce.
Poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego Koalicji Polskiej Czesław Siekierski stwierdził na antenie Polskiego Radia Kielce, że sytuacja na rynku rolnym jest trudna i wynika z zaniedbań polskiego rządu.
– Był czas i możliwość dokładnej analizy, monitoringu i podjęcia stosownych działań wcześniej, bo o sprawie wiemy prawie od roku czasu. Nie zrobiono jednak nic, aby do takiej sytuacji nie doprowadzić – zaznaczył.
Parlamentarzysta zwrócił uwagę, że jeśli chcieliśmy podjąć pewne rozwiązania, w tym takie drastyczne, jakie teraz wprowadzono, to trzeba było to skonsultować z Unią Europejską.
– W krótkim okresie czasu na pewno decyzja rządu przyniesie pewne ograniczenia, ale nie ma pełnych rozwiązań systemowych. To wymaga pewnych regulacji ze strony Unii Europejskiej i trzeba było je wspólnie z Unią przeprowadzić. Tymczasem wprowadzono rozwiązanie o zakazie wwozu niektórych towarów rolnych. To działa jednak w dwie strony. Polska też dużo eksportuje. My mamy 10 miliardów euro w nadwyżce eksportu artykułami rolno–spożywczymi – dodał Czesław Siekierski.
Komisja Europejska po decyzji polskiego rządu oświadczyła, że polityka handlowa należy do kompetencji unijnych i kraje członkowskie nie mogą samodzielnie podejmować decyzji w tym zakresie.