Po 16 latach odwiedziła swoje rodzinne Kielce. Tancerka, a następnie pierwsza profesor pantomimy i ekspresji ruchu w szkole tańca Opery Paryskiej, Elżbieta Jaroszewicz-Bartnowska spotkała się we wtorek, 18 kwietnia z miłośnikami tańca w Ośrodku Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej w Kielcach.
Podczas spotkania zaprezentowano 20-minutowy film dokumentujący część jej pracy z tancerzami Opery Paryskiej. Elżbieta Jaroszewicz-Bartnowska podzieliła się także swoimi wspomnieniami.
Opisana w Polsce Ludowej jako „ta, która uciekła na Zachód”, profesor zaprzecza, by była to ucieczka.
– Wyszłam za mąż za jednego z największych artystów XX wieku, Marcela Marceau. Był on wspaniałym mimem, a ja byłam aktorką pantomimy. Byliśmy szczęśliwie związani tym samym zawodem i pasją – wyjaśniła.
Zarówno w profesjonalnej opinii męża Marcela, jak i dyrektora Teatru Narodowego Pantomima we Wrocławiu Henryka Tomaszewskiego, była wyjątkowo uzdolnioną artystką. W swej karierze we Francji i Stanach Zjednoczonych poznała osobiście wiele sław, m.in. wielkiego francuskiego choreografa, Rolanda Petita, który zaangażował kielczankę do paryskiej szkoły baletowej, jako pierwszego w historii profesora pantomimy, ruchu i ekspresji.
Na drodze artystki pojawiło się wiele uznanych nazwisk, wśród nich choćby Pierre Chabrol, Andrzej Glegolski, Zsa Zsa Gabor, Anthony Quinn oraz gwiazda „Ben Hura” – Charlton Heston, a Serge Lifar uhonorował panią Elżbietę złotym dyplomem „za pracę i szerzenie wiedzy o pantomimie we Francji”.
Tancerka i profesor w jednej osobie wspomina, że wielkim zaszczytem było poznanie Bronisława Kapera, którego muzykę do filmu „Królowa Krystyna” z 1933 r. z Gretą Garbo w głównej roli, uhonorowano Oskarem. Kielczankę przedstawiono również Fredowi Astair’owi, który okazał się niezwykle prostym i skromnym jak na artystę człowiekiem, okazując wiele szacunku i życzliwości tancerce z Polski.
Gospodarz wydarzenia, dyrektor naukowy OMPiO, Marek Maciągowski przypomniał kieleckie korzenie artystki. Dom pani Elżbiety, który stał przy Szydłowskiej 10 (obecnie rejon ul. Targowej), był kwaterą partyzantów NSZ.
– Również w to miejsce przewieziono rannych po zamachu na niemieckiego konfidenta Franza Wittka. Obława na polskich zamachowców zakończyła się tragicznie, zginęli w niej wszyscy włącznie z Kazimierzem Smolakiem „Nurkiem”. Obok pozostał kamień upamiętniający tę akcję. Ani dom, ani ulica nie przetrwały do dziś – dodaje Marek Maciągowski.
Pochodząca z Kielc prof. Jaroszewicz-Bartnowska, od pierwszych spektakli teatru Henryka Tomaszewskiego, była jego główną wykonawczynią. Przez kilkadziesiąt lat była również wykładowcą, profesorem tańca i pantomimy w szkole tańca Opery Paryskiej oraz własnej szkole nazwanej Magenia.
Nestorka pantomimy przekazała również apel do władz i mieszkańców Kielc, by miejsce, w którym zginęli walczący o wolność Polacy, pozostało miejscem historycznym, a znajdujący się tam kamień z nazwiskami czterech poległych był należycie wyeksponowany.