W 27. kolejce 3. ligi druga drużyna Korony Kielce przegrała przed własną publicznością z KS Wiązownica 0:2 (0:1). Bramki zdobyli: Sebastian Rak (5.) i Kacper Chełmecki (65.). Faworytami meczu byli gospodarze, którzy mieli w dorobku dziesięć punktów więcej, od plasującej się tuż nad strefą spadkową, ekipy z powiatu jarosławskiego.
– Tabela nie odzwierciedla poziomu jaki prezentują piłkarze z Wiązownicy. To jest naprawdę dobra drużyna, a my niestety źle weszliśmy w to spotkanie. Szybko straciliśmy bramkę. Mieliśmy swoje sytuacje, ale nie udało się tego naprawić. W drugiej połowie goście cofnęli się do obrony i po jednym z kontrataków, podwyższyli prowadzenie. Zrobimy wszystko, żeby się zrehabilitować w kolejnym meczu – powiedział pomocnik „żółto-czerwonych” Karol Turek.
– Wcale nie musieliśmy przegrać, bez względu na to jak to spotkanie przez całe 90 minut wyglądało. Mieliśmy swój plan, powinniśmy grać agresywnie i kontrować przeciwnika już w pierwszej fazie meczu. Okazało się jednak, że nie robiliśmy tego na tyle skutecznie, żeby wymusić błędy na przeciwnikach, a sami ich się nie ustrzegliśmy – ocenił trener kieleckich piłkarzy Mariusz Ludwinek.
Druga drużyna Korony, która wciąż nie może być pewna utrzymania w 3. lidze, w sobotę (13 maja) zmierzy się na wyjeździe z broniącą się przed spadkiem Unią Tarnów.