Kwitnie od maja do września. I choć dziś przez wielu określana jest mianem chwastu, to jej prozdrowotne właściwości znane były już w średniowieczu. To babka lancetowata, która występuje praktycznie wszędzie. Na pastwiskach, łąkach, skwerach, trawnikach, czy w ogrodach warzywnych.
– To niewielkie pospolite zioło, które posiada szereg właściwości prozdrowotnych dla ludzkiego organizmu – informuje Małgorzata Kochanowicz, ziołoznawca z Wiślicy.
– Wykazuje właściwości osłaniające, czy wykrztuśne. Od wieków była naturalnym remedium na rany, czy otarcia. Liście przykłada się do rany. Należy je lekko zgnieść, położyć na zranione miejsce i owinąć bandażem – wyjaśnia.
Liście babki zawierają m.in. związki krzemu, cynku, magnezu, kwasy organiczne oraz witaminy A, C, czy K zapobiegającej krwawieniom.
– Ponadto roślina łagodzi użądlenia, ukąszenia nie tylko owadów, ale także dzikich zwierząt, czy nawet żmij. I pomyśleć, że nasza stara, poczciwa babka za swoją wieloletnią służbę doczekała się miana chwastu oraz chemicznego tępienia – zaznacza.
– Świeże liście wykorzystujemy także do przygotowywania sałatek. Dodajemy np. do białego sera. Można je również gotować i przyrządzać identycznie jak kapustę – dodaje zielarka.
Co ciekawe, w średniowieczu babka lancetowata stosowana była przez lekarzy perskich i arabskich. W XI w została nazwana dobrodziejstwem ludzkości. Należała także do tzw. książęcych ziół.
Roślina jest też jedną z adresatek tzw. anglosaskiej modlitwy do dziewięciu ziół pochodzącej z XI w.: „I ty babko, matko roślin, otwarta ku słońcu, potężna we wnętrzu, nad którą skrzypiały wozy, nad którą przejeżdżały konno kobiety, przejeżdżały konno narzeczone i galopowały parskające byczki. Wszystkiemu stawiłaś opór i przeciwstawiasz się wszystkiemu”.