Leśnicy będą w tym miesiącu prowadzić opryski przeciwko chrabąszczom majowym. To owad niebezpieczny zarówno dla upraw, jaki i dla żywotności lasu.
Nadleśnictwo Staszów informuje, że zabiegi zostaną przeprowadzone na ponad czterech tysiącach hektarów obszarów leśnych. Będą realizowane samolotami z powietrza, a także z ziemi. Największy problem z chrabąszczami-szkodnikami jest na terenach przy jeziorach golejowskich.
Takie zabiegi wykonywane są co cztery lata, ponieważ tyle czasu od momentu złożenia jaj rozwijają się w ziemi pędraki. Są one bardzo żarłoczne, żywią się korzonkami, które napotkają na drodze, niezależnie od tego czy to będą uprawy rolne, czy leśne.
– Widziałem takie przypadki, że młode sosny mające po 11- 12 lat, wysokie na 5 metrów, po dotknięciu opadały na ziemię, ponieważ miały tak mocno objedzone korzenie – opowiada nadleśniczy Adam Lubera.
W maju pędraki wychodzą z ziemi na tzw. rójkę, czyli czas rozmnażania, dlatego jest to najlepszy moment, aby dokonać oprysków. Nadleśniczy dodaje, że nie ma dowodów na to, aby opryski były szkodliwe dla zdrowia ludzi, ale ich producent zaleca 14-dniowy okres karencji. W tym czasie nie należy zbierać darów lasu. Z powodów prewencyjnych Nadleśnictwo Staszów w momencie rozpoczęcia zabiegów wprowadzi dwutygodniowy zakaz wstępu do lasów.
Nadleśniczy Adam Lubera dodaje, że te zabiegi są skuteczne. Cztery lata temu ten zabieg obejmował obszar 12 tysięcy hektarów lasów, tym razem będzie trzy razy mniejszy.
W czwartek (11 maja) zapadnie decyzja, kiedy rozpoczną się opryski na chrabąszcza majowego. Konieczna jest do tego odpowiednia pogoda, czyli ciepło i bez deszczu, bo tylko wtedy pędraki wychodzą z ziemi.