Matematycznie, piłkarze Korony nie zapewnili sobie jeszcze utrzymania w PKO BP Ekstraklasie, ale po ostatnim zwycięstwie z mistrzem Polski Rakowem Częstochowa, tylko niezwykle fatalny zbieg okoliczności może pozbawić ich miejsca w elicie.
W kieleckiej szatni odczuwalny jest spadek napięcia, które wiosną towarzyszyło „żółto–czerwonym”.
– Od początku rundy było wysokie cieśnienie, ale nie powiedziałbym, że atmosfera była gęsta. Wiedzieliśmy, o co gramy w każdym meczu. To było bardziej pozytywne motywowanie i chęć wyjścia z tej sytuacji. Bardzo ważne punkty zdobyte z Rakowem, które cieszą wszystkich. Nie tylko kibiców, ale pracowników klubu i nas samych. Nie ma jednak zbytniego rozluźnienia, bo to jeszcze nie koniec. Nawet już nie chodzi o kwestię utrzymania, ale pracy jaką wykonaliśmy na wiosnę. Na pewno nie chcemy się zatrzymywać – stwierdził wychowanek kieleckiego klubu Piotr Malarczyk.
Korona zajmują dwunaste miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy i ma na koncie 38 punktów, podobnie jak trzynaste Zagłębie Lubin i czternasty Radomiak Radom. Do końca sezonu pozostały jeszcze trzy kolejki, a przewaga nad znajdującym się w strefie spadkowej Śląskiem Wrocław wynosi 6 punktów. Z elitą pożegnały się już Miedź Legnica i Lechia Gdańsk.