Panowie rzadko stają się bohaterami wystaw, a ta w całości jest im poświęcona. Muzeum Narodowe w Kielcach zaprezentowało swoją najnowszą ekspozycję w Dawnym Pałacu Biskupów Krakowskich w Kielcach. Nosi tytuł „Polski mężczyzna 1910-2010”.
– Widocznie kobieta jest bardziej fascynująca i wzbudza większe zainteresowanie wśród artystów, widzów, odbiorców sztuki – mówił prof. Robert Kotowski, dyrektor Muzeum Narodowego w Kielcach. Dodał jednak, że jak pokazuje materiał zgromadzony na ekspozycji, mężczyzna także często był obserwowany.
– Bo artyści to obserwatorzy życia społecznego, obserwatorzy przemian, a XX wiek to okres bardzo dynamicznych przemian, i właśnie artyści malarze uchwycili te elementy zmieniającego się wizerunku mężczyzny – zaznaczył.
Prof. Robert Kotowski podkreślił, że dotąd nie było tego typu wystawy.
– Nawet porównuję tę wystawę do słynnej wystawy „Polaków portret własny”. Oczywiście zamysł tamtej wystawy i myśl przewodnia były zupełnie inne, ale są podobne w charakterze. Tu na wystawie widzimy zmieniający się wizerunek mężczyzny właśnie pod wpływem przemian społecznych, politycznych, obyczajowych, i to czyni z tej wystawy taki wyjątkowy pokaz – zaznaczył.
Wchodząc do pierwszej sali wystaw czasowych, wzrok od razu napotyka na pokaźnych rozmiarów wizerunek aktora Aleksandra Bardiniego. Zgromadzenie dużych i średnich prac było celowym zabiegiem kuratorki, Iwony Rajkowskiej, na co dzień kierownika Działu Sztuki Współczesnej Muzeum Narodowego w Kielcach.
– Pałac ma duże przestrzenie, bardzo wysokie sufity i na ścianach pięknie się prezentują duże formaty. Jest miejsce, by odejść i z dystansu podziwiać prace. Zawsze duży obraz lepiej oddziałuje i na twórcę i na publiczność. Ta nasza XVII-wieczna perełka bardzo ładnie pokazuje nawet sztukę nowoczesną – zaznaczyła.
Kolejnym zamysłem kuratorki było zaprezentowanie prac, które na co dzień są schowane w magazynach.
– Muzea niewiele mogą pokazać w swoich galeriach, ponieważ brakuje na to miejsca. Niektóre podmieniają obrazy, ale to są pojedyncze rzeczy, a większość jest w magazynach. Ja chciałam je pokazać u nas, bo na to zasługują – tłumaczyła Iwona Rajkowska.
Wśród ponad 130 prac, które znalazły się na wystawie, są dzieła m.in. tak znanych artystów, jak Jerzego Dudy-Gracza, Edwarda Dwurnika, Antoniego Fałata, Wojciecha Kossaka, Zbigniewa Pronaszko czy Macieja Bieniasza. Da się również zauważyć charakterystyczne postaci pędzla kielczanina, Krzysztofa Jackowskiego.
Nie brakuje autoportretów, ale są przede wszystkim portrety różnych mężczyzn. Wielu z nich jest pokazanych podczas swoich codziennych zajęć. Obok anonimowych postaci są bardziej lub mniej znani panowie. O godności i profesji bohaterów obrazów informują umieszczone obok tabliczki.
Przyglądając się malarstwu widać, jaką przemianę przechodzili mężczyźni. Iwona Rajkowska podkreśliła, że zależy jej, by publiczność zwracała uwagę na język artystyczny prac, na dialog między generacjami artystów, ale zdaje sobie sprawę, że nie można uciec od historii.
– Dla mnie znaczące jest zestawienie radosnych mężczyzn, także siebie malujących, na początku XX wieku. Widzimy tam pokłosie jeszcze tej sztuki eskapistycznej, uciekającej w raje, XIX-wiecznej. Natomiast w miarę upływu kolejnych dekad i lat w XX wieku w te przedstawienia zaczyna się wkradać pesymizm. Jest przecież także obraz samobójcy Wojaczka. To odzwierciedla, jak historia splata się ze sztuką. Artyści nie żyją na Marsie, w odległych galaktykach, tylko w rzeczywistości, a ona jest jaka jest. W ramach upływu lat, nawet już po zmianie systemu, nie ma tej radości – zauważyła.
Publiczność, która przyszła na wystawę, z ciekawością podeszła do tematu „Polskiego mężczyzny”. Senator Krzysztof Słoń przyznał, że interesowało go, jak w tym dosyć trudnym okresie dla rzeźbiarzy i malarzy rywalizowali oni z rosnącą konkurencją ze strony fotografików i filmowców w utrwalaniu wizerunków mężczyzn.
– Bo rzeczywiście to okres, kiedy obserwujemy bardzo dużą ekspansję tego typu sztuki. Ale niezastąpione i bezcenne pozostają te wytwory ludzkiego ducha i wrażliwości, wykonane za pomocą dłuta i pędzla. I to jest atutem tej wystawy, że w sposób bardzo przekrojowy pokazuje to, co zostało zgromadzone w całym naszym kraju – zauważył.
Prezentowane na wystawie prace pochodzą z 14 instytucji, takich jak: Muzea Narodowe w Krakowie, Poznaniu, Szczecinie, Warszawie i we Wrocławiu, Muzeum Sztuki w Łodzi, Muzeum Śląskiego w Katowicach, Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu, Muzeum Okręgowego w Toruniu, Muzeum Zamoyskich w Kozłówce, Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej w Przemyślu, Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu, Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu oraz z Muzeum Narodowego w Kielcach.
Wystawa „Polski mężczyzna 1910-2010” potrwa do 15 października.