Warto sprawdzić, dlaczego polscy agenci pili wódkę z rosyjskimi agentami fotografując się w rosyjskich czapkach – powiedział poseł PiS do Parlamentu Europejskiego Dominik Tarczyński komentując przyjęcie przez Sejm ustawy o powołaniu komisji ds. badania rosyjskich wpływów w Polsce.
Gorąca dyskusja #TVP! Co z komisją? „Maczuga polityczna”; „Dlaczego za @Platforma_org–@nowePSL polscy agenci pili wódkę z ruskimi agentami?” https://t.co/pZNqtBrPX2
— wPolityce.pl (@wPolityce_pl) May 28, 2023
W programie TVP Info Woronicza 17 europoseł stwierdził, że sprzeciw opozycji do powołania takiej komisji wynika z tego, że ci posłowie boją się ujawnienia prawdy.
– Jeżeli mieliśmy rekordowe wyniki PSL na serwerach Państwowej Komisji Wyborczej w 2014 roku (30 proc.), a serwery PKW były w Moskwie. Czy nie warto tego sprawdzić – pyta Tarczyński.
– Jeżeli mieliśmy oficerów kontrwywiadu na słynnym statku Aurora, którzy nakładali sobie ruskie czapki i z ruskimi pili wódkę. Znaleźliśmy w centrum szkolenia NATO w Warszawie butelki po alkoholu, to są czasy Platformy i PSL-u i balowali z ruskimi, to czy nie warto tego sprawdzić – pyta poseł.
Jak dodał, powiązań może być bardzo dużo, to energetyka i podpisywane kontrakty na dostawy gazu, ale także miliony komentarzy przeciwnych rządowi, które pojawiają się w Internecie. To także sprawy związane z wpływem na media, czy fundacje, to także niejasne relacje pomiędzy agentami – to są powody dla których trzeba do zrobić.
Dominik Tarczyński odrzuca argumenty, że ustawa wchodzi w kompetencje sądu.
– Jest normalna procedura odwoławcza. Jeżeli ktoś jest niezadowolony z ustaleń komisji, może zwrócić się do sądu. Ta komisja, jak i inne wcześniej będzie działać zgodnie z Konstytucją. Trzeba sprawdzić, na co były wydawane rządowe pieniądze, dlaczego dostawały je określone fundacje, czy dlaczego były podpisywane umowy energetyczne. Liczymy, że dochodzenie da także odpowiedź na pytanie, dlaczego widzimy na zdjęciach polskich i ruskich agentów i kto do tego doprowadził.
Ustawa ds. badania rosyjskich wpływów w Polsce po odrzuceniu przez Sejm nowelizacji Senatu, trafiła na biurko prezydenta Andrzeja Dudy.