Młody mężczyzna stracił 18 tysięcy złotych. Tym razem powodem nie było jednak internetowe ani telefoniczne oszustwo. Mężczyzna przez nieuwagę zostawił pieniądze w miejskim szalecie. Gdy wrócił – już ich nie było.
Świętokrzyska policja informuje, że do zdarzenia doszło wczoraj (16 czerwca), po godzinie 14.30 w Kielcach. 30-letni mężczyzna postanowił skorzystać z szaletu miejskiego przy ul. Parkowej. Jak relacjonował później policjantom, miał ze sobą reklamówkę, w której znajdowało się 18 tys. złotych, które wcześniej wypłacił z banku.
– Będąc w szalecie, w jednej z kabin pozostawił reklamówkę, w której znajdowała się granatowa saszetka z zawartością 18 tys. zł. Zorientował się dopiero, gdy dojeżdżał do domu i natychmiast wrócił, lecz reklamówki już nie było – czytamy w komunikacie.
Z kolei przedmioty o łącznej wartości 1,5 tys. zł straciła wczoraj nastolatka, która wracała autobusem relacji Kielce-Staszów. Kradzież zgłosiła matka 15-latki. Poinformowała, że nieznany sprawca ukradł jej córce torbę podróżną z zawartością ubrań, kosmetyków, legitymacji szkolnej i karty bankomatowej. Wartość strat oszacowano na 1,5 tys. zł. Kiedy nastolatka wysiadała z busa w Staszowie zorientowała się, że nie ma jej torby.