Zawieszenie Budżetu Obywatelskiego mogłoby zdaniem niektórych radnych być sposobem na częściowe rozwiązanie problemów finansowych Kielc.
Taki pomysł pojawił się podczas czerwcowej sesji Rady Miasta. Ten ruch przyniósłby około 8,5 mln zł, a pieniądze miałyby posłużyć do realizacji najpilniejszych inwestycji oświatowych. Tymczasem podobnym budżetem dysponuje kielecka Straż Miejska, która od kilku miesięcy boryka się z coraz większymi problemami kadrowymi i brakiem pieniędzy.
Czy w takim razie miasto powinno dalej finansować jednostkę, czy też jej kosztem rozwiązać najbardziej palące problemy, tym samym pozostawiając budżet obywatelski bez zmian?
Anna Myślińska z Koalicji Obywatelskiej jest przekonana, że likwidacja straży miejskiej jest zbyt radykalnym rozwiązaniem, bo mimo krytycznych głosów, funkcjonariusze udzielają pomocy mieszkańcom Kielc.
– W kwestii problemów zgłaszanych w straży miejskiej, władze Kielc powinny przeprowadzić audyt. Określić jakie działania są potrzebne i wzmocnić tę jednostkę. Wiadomo, że jedną z najważniejszych kompetencji strażników są loty dronem, sprawdzającym jakość powietrza w mieście – podkreśla radna. Tymczasem, z danych formacji wynika, że od marca do maja wykonano zaledwie 8 lotów dronem. Powodem ma być brak wykwalifikowanych strażników.
Katarzyna Suchańska z klubu Bezpartyjni i Niezależni uważa, że straż miejska jest potrzebna w Kielcach. Jednak jej potencjał nie jest odpowiednio wykorzystywany.
– W tej chwili widać, że skuteczność straży miejskiej jest ograniczona. Obecnie nie ma możliwości wysłania większej liczby patroli na miasto. Wynika to z faktu, że strażników po prostu brakuje. Prezydent potrzebuje straży miejskiej np. do kontroli stanu powietrza w Kielcach. Z informacji, które otrzymuję z ratusza wynika, że sama groźba, że w danej części miasta pojawi się dron w znacznym stopniu zredukowała działania niektórych osób zatruwających powietrze. Jednak by było to skuteczne działanie, strażników obsługujących drona, powinno być więcej – komentuje.
Piotr Kisiel z klubu Prawa i Sprawiedliwości także jest zdania, że miasto potrzebuje straży miejskiej. Radny wskazuje jednak, że wszystko zależy od tego, jakie zadania i w jaki sposób realizuje.
– Straż Miejska nie powinna pełnić roli swego rodzaju windykatora, wystawiającego głównie mandaty za złe parkowanie. Problemy, o których coraz głośniej się mówi, czyli spadek zatrudnienia oraz małe zainteresowanie podejmowaniem pracy w tej instytucji są czymś spowodowane. Trzeba to dokładnie wyjaśnić. Moim zdaniem, ideą straży jest wspieranie działań poprawiających bezpieczeństwo na terenie miasta. Daleki jednak jestem od postulatów likwidacji tej formacji – dodaje.
Komendant Straży Miejskiej, Aneta Litwin przyznaje, że jednostka boryka się z problemami, zarówno kadrowymi, jak i finansowymi. W ostatnim czasie, liczba pracowników straży zmniejszyła się. Obecnie jest to 82 ludzi, w tym 13 osób na stanowiskach administracyjnych. Jeszcze w styczniu, zatrudnionych było około stu osób. W porównaniu z ubiegłym rokiem o niemal milion złotych zmniejszył się też budżet formacji, wzrosły natomiast wydatki, związane z płacami i rachunkami za media.
– Nie jest tajemnicą, że wszystkie jednostki w mieście są obarczone problemem fluktuacji pracowników. Są to głównie kwestie finansowe. Należy podkreślić, że średnie uposażenie strażnika to 5 tys. brutto. Mimo, że w tym roku miała miejsce regulacja płac to nadal dochodzi do sytuacji, że różnica między osobami nowoprzyjętymi do pracy, a strażnikami pracującymi dłuższy czas jest nieznaczna. Fakt ten budzi niezadowolenie u wielu osób. Część pracowników odeszła z pracy po tym jak umowa na czas określony przestała obowiązywać, a ze strony strażników nie było chęci ich przedłużenia. Pojawił się także jeden przypadek postępowania dyscyplinarnego. Pozostałe sprawy dotyczą wypowiedzeń za porozumieniem stron – mówi.
Aneta Litwin przyznaje, że jednostka ma również ograniczone możliwości finansowe. Związane jest to z budżetem, który na ten rok wynosi niemal 8,3 mln zł. Tymczasem rok temu było to prawie 9,2 mln zł.
Ze statystyk prowadzonych przez kielecką straż miejską wynika, że strażnicy najczęściej podejmowali interwencje związane z niewłaściwym parkowaniem – 3,7 tys., spożywaniem alkoholu w miejscu zabronionym – 2,6 tys. i niestosowaniem się do zakazu ruchu – 2 tys. Ponadto przez cały 2022 rok założono ponad 1 tys. blokad na samochody. Dla porównania, w pierwszym półroczu 2023 roku w sprawie niewłaściwego parkowania podjęto – 1,7 tys. interwencji. Strażnicy założyli także 203 blokady. Z kolei w kwestii zadymienia interweniowano 161 razy.