Osiem tysięcy złotych miał zarobić 43-letni Michał O. za pozbycie się mauzerów z chemikaliami, które ostatecznie podrzucił przy szpitalu MSWiA w Kielcach. Prokuratura Rejonowa Kielce-Wschód właśnie zakończyła postępowanie w tej sprawie i wkrótce skieruje akt oskarżenia do sądu.
Przypomnijmy, sprawa beczek z podejrzanymi substancjami wyszła na jaw w 2022 roku. Wcześniej firma budowlana prowadziła w tym miejscu prace rozbiórkowe. Działania zostały jednak przerwane, a pozostały po niej mauzery. Wyjaśnieniem okoliczności tej sprawy zajęli się śledczy z Prokuratury Rejonowej Kielce-Wschód. Szefowa instytucji Beata Zielińska-Janaszek informuje, że postępowanie dotyczyło porzucenia w okresie od września do października 2022 roku odpadów niebezpiecznych w miejscu nieprzeznaczonym do ich składowania. To teren należący do szpitala MSWiA.
– Pierwszy trop prowadził do pracowników firmy rozbiórkowej, która wykonywała pracę na tym terenie. Później okazało się, że odpowiedzialną za porzucenie beczek jest jedna z osób, która była zatrudniona w firmie – relacjonuje prokurator.
Podejrzany twierdzi, że gdy przewoził beczki, pojazd uległ awarii i nie mógł ich dowieźć w wyznaczone miejsce. Nie zdradził dokąd miały ostatecznie dojechać i skąd je wziął. Ostatecznie za swoje zachowanie usłyszał prokuratorski zarzut, za który grozi kara 12 lat więzienia.
– Odpowiedzialności tej podlega osoba, która porzuca odpady niebezpieczne w miejscu do tego nieprzeznaczonym. Michał O. jest tymczasowo aresztowany przez Prokuraturę Okręgową w Radomiu – mówi Beata Zielińska-Janaszek. Był on już wcześniej karany. Wkrótce akt oskarżenia w jego sprawie trafi do sądu.
W ponad 20 beczkach były pozostałości farb, lakierów i rozpuszczalników. Przedstawiciele szpitala szukają firmy, która zabierze i zutylizuje substancje. – Mauzery wciąż znajdują się na placu – mówi Szymon Mazurkiewicz, zastępca dyrektora placówki medycznej. – Równolegle prowadzimy postępowanie w celu wyłonienia firmy, która zajmie się utylizacją odpadów. Zebraliśmy kilka ofert i dokonujemy ich oceny. Być może, lada moment podpiszemy umowę, dzięki której pozbędziemy się tego problemu – mówi Szymon Mazurkiewicz.
Jak dodaje, jednocześnie szpital nałożył na wykonawcę karę 100 tys. zł. za nieukończenie prac związanych z rozbiórką, a także za to, że mauzery znalazły się placu. – Czekamy na reakcję drugiej strony – dodaje.
Przedstawiciele lecznicy będą domagać się od osoby odpowiedzialnej zwrotu kosztów poniesionych za wywiezienie i utylizację mauzerów.