Turniej Rycerski o Złote Ostrogi Jagiellonów zorganizowano w Szydłowie. Można przenieść się w czasy XV wieku, a to za sprawą rekonstrukcji obozu rycerskiego. Na placu zamkowym trwają też potyczki konne i piesze. Rycerze przyjechali z całej Polski.
Zmagania nie są inscenizacjami, ale toczą się naprawdę, podkreślają organizatorzy turnieju. Paweł Staszczak z Bractwa Rycerskiego Zamku Szydłów mówi, że to jedyny tego typu turniej w południowej Polsce.
– Mamy grupy kawaleryjskie, które toczą walki, a kopie są kruszone o prawdziwe zbroje. Mamy także rycerzy, którzy są reprezentantami rycerskiej kadry Polski, którzy uprawiają pełnokontaktowe walki rycerskie. Jest także świat dworski, czyli taniec i muzyka. Uczestnicy są z całej Polski, od Krakowa po Pomorze. Mamy doskonałe położenie, Szydłów ma dobrze zorganizowaną infrastrukturę historyczną, więc mamy miejsce i na obóz rycerski i miejsce dla koni, a przede wszystkim dla turystów – zaznacza.
Turniej Rycerski o Złote Ostrogi Jagiellonów, to sposób na promowanie miasta podkreśla burmistrz Szydłowa Andrzej Tuz. – To jest jeden z największych turniejów w naszym regionie. Obsada konna i piesza jest bardzo dobra, a poza tym mamy walki łucznicze i na miecze, więc odwiedzający mają okazję do spędzenia czasu w sposób bliski historii. Przez chwilę Szydłów staje się średniowieczną stolicą Polski.
Uczestnicząca w wydarzeniu wiceminister sportu i turystyki Anna Krupka mówiła, że turniej to sposób na przypomnienie wielkich kart naszej historii. – Znaleziono tu ostrogę, która datowana jest na XV wiek, co stało się inspiracją do zorganizowania turnieju. Poza walkami można też wylepić garnki, czy poznać elementy ubioru, albo życia codziennego tamtej epoki. Szydłów znany jest także poza granicami Polski, więc dzięki wydarzeniom takim, jak dzisiejsze możemy przyciągnąć do Szydłowa i naszego województwa odwiedzających, a to przełoży się na aspekt gospodarczy – zwraca uwagę.
Wśród odwiedzających są mieszkańcy okolicznych miejscowości, ale także turyści spoza województwa. Świat rycerski szczególnie interesuje najmłodszych widzów. – Kupiłem kuszę i strzały, będę się nią bawił – mówił jeden z chłopców. Jak dodawali dorośli, obserwacja turnieju to szansa na pokazanie dzieciom naszej historii, ale także możliwość spotkania np. żywego konia, co też nie jest łatwe w obecnych czasach.