W Kielcach upamiętniono 77. rocznicę pogromu kieleckich Żydów. Do tragicznych wydarzeń doszło 4 lipca 1946 roku. Uczestnicy uroczystości w południe złożyli w ciszy wiązanki kwiatów przy kamienicy przy ulicy Planty 7, gdzie doszło do tragedii.
W spotkaniu wzięli udział przedstawiciele świętokrzyskiej „Solidarności”, a także władze Kielc i województwa. Waldemar Bartosz, przewodniczący świętokrzyskiej Solidarności przypomina, że związkowcy, mimo represji władz komunistycznych upamiętniają to co wydarzyło się w Kielcach od 1981 roku.
– Należy tę rocznicę i to wydarzenie pamiętać i robimy to w ciszy. Te ofiary w naszym przekonaniu wymagają powagi. Zbyt cenną i drogą rzeczą jest życie, aby kłaniając się tym, którzy zginęli w tym miejscu, prowadzić polemiki czy kłótnie – stwierdził.
Przewodniczący Solidarności podkreśla, że związkowcy upamiętniają tragiczne zdarzenia również po to, aby świadectwo o nich przetrwało także w pamięci przyszłych pokoleń kielczan.
Robert Piwko, naczelnik kieleckiej delegatury Instytutu Pamięci Narodowej, podkreśla, że 4 lipca w Kielcach jest przede wszystkim dniem upamiętniania ofiar tragicznych zdarzeń.
– Rolą historyków i badaczy jest ukazywanie tła tych wydarzeń, wskazywanie sprawców oraz nazwanie tych sprawców. To wielka odpowiedzialność i praca badaczy, którzy w oparciu o materiały archiwalne dochodzą do prawdy. Zarówno upamiętnianie i oddawanie hołdu tym ofiarom to nasza powinność, obowiązkiem jest także dalsze zgłębianie faktów na temat dokładnego przebiegu zdarzeń tamtych dni – oceni.
W uroczystościach rocznicowych wziął udział senator Krzysztof Słoń z Prawa i Sprawiedliwości, który podkreśla, że w dniu wspominania ofiar pogromu i prowokacji UB z 1946 roku warto pamiętać o tragedii, do jakiej doszło w 1942 roku kiedy niemieccy okupanci zlikwidowali kieleckie getto.
– Wówczas wywieziono ponad 20 tys. Żydów do obozów zagłady, a kilka tysięcy zamordowano podczas pacyfikacji getta, a pozostałych wywieźli do obozów pracy – przypomniał.
Wieniec złożył także wicewojewoda świętokrzyski Rafał Nowak, który podkreśli, że poza upamiętnieniem ofiar tragicznego wydarzenia, przypominani są także sprawcy.
– Przypominamy pracowników Urzędu Bezpieczeństwa, którzy gorliwe wypełniając swoje polecenia doprowadzili do wydarzeń, które skończyły się tragicznie dla mieszkańców tych budynków przy których dziś się znajdujemy.
W ocenie Rafała Nowaka, mimo nowych ustaleń historyków trudno odkłamać stereotypowy wizerunek kielczan jako antysemitów.
– Nie jest to zadanie łatwe, ani proste, biorąc pod uwagę wieloletnią propagandę PRL, która utrwaliła negatywny obraz naszego miasta i jego mieszkańców w świadomości społeczeństwa międzynarodowego. Nie mniej, praca polskich historyków sprawią, że prawdziwi mocodawcy tamtych tragicznych wydarzeń wychodzą na światło dzienne, a tylko od nas i naszej pracy zależy, abyśmy tę wiedzę upowszechnili wśród społeczności naszego kraju i społeczności międzynarodowej – podkreśla wicewojewoda.
Wieniec przed kamienicą przy ulicy Planty 7 złożył także marszałek województwa Andrzej Bętkowski, który podkreśla, że to co wydarzyło się w Kielcach 4 lipca 1946 roku kładzie się cieniem na relacje polsko-żydowskie.
– To wydarzenie, o którym w dużej mierze możemy stwierdzić, że w wyniku prowokacji UB podburzony tłum zamordował obywateli polskich pochodzenia żydowskiego, w tych zamieszkach zginęli także Polacy. To trudna historia pokazująca jak wojna wypacza charaktery i pokazuje jak pewne działania przychodzą łatwo i potrafią prowadzić do różnych dramatów. Powinniśmy pamiętać o tym wydarzeniu, ponieważ to jest przestroga dla nas i przyszłych pokoleń, abyśmy umieli się wznosić ponad podziały etniczne czy światopoglądowe i żyć razem we wspólnocie – ocenił.
W imieniu Prezydenta RP Andrzeja Dudy, kwiaty złożył przedstawiciel kancelarii prezydenta. Wiązanki złożyli także przedstawiciele władz Kielc, w tym prezydent Bogdan Wenta i przewodniczący rady miasta Jarosław Karyś.
Zdaniem Bogdana Wenty wspomnienie wydarzeń sprzed 76 lat to trudna historia naszego miasta, o której należy pamiętać po to by pamięć przetrwała dla następnych pokoleń.
– To jest nasza historia, która była dramatyczna i trudna, a tylko badania historyków mogą nam pozwolić lepiej zrozumieć obraz tamtych wydarzeń. Dziś z pokora i w ciszy w hołdzie ofiarom upamiętniamy te osoby, które tutaj zginęły – mówi.
Z kolei Jarosław Karyś, przewodniczący rady miasta ocenia, że 4 lipca 1946 roku to data, kiedy wydarzyło się wiele zła w Kielcach.
– Do tej pory nie jesteśmy w stanie określić, dlaczego tak się stało. Wszystko wskazuje na to, że była to prowokacja Urzędu Bezpieczeństwa. Prowokacja mająca skompromitować kielczan, pokazanie ich w jak najgorszym świetle. Do tej pory pamięć o tych wydarzeniach jest przypominana, to ważne ponieważ taka tragedia więcej już nie może się wydarzyć – powiedział
Przy ulicy Planty 7 w Kielcach zginęło 37 Żydów i trzech Polaków, a 35 Żydów zostało rannych.
Streszczenie referatu Ryszarda Śmietanki-Kruszelnickiego
Postanowienie o umorzeniu śledztwa w sprawie pogromu kieleckiego z 21 października 2004 r. a obecny stan badań nad wydarzeniami 4 lipca 1946 r. w Kielcach
W lipcu 2020 r. mija 70. rocznica tragicznych zajść antyżydowskich w Kielcach. Do masowej zbrodni na ludności żydowskiej doprowadziła nieprawdziwa pogłoska o porwaniu i zamordowaniu przez Żydów dziecka, ale także podzielane przez część społeczeństwa nastroje antysemickie (m.in. stereotyp „żydokomuny”) oraz niezrozumiała, niewiarygodna wręcz bierność i nieudolność tych, którzy kierowali formacjami sił porządkowych i wojskowych (zachowanie to można uznać za przyzwolenie i prowokację). Trwające wiele godzin zajścia antyżydowskie (z udziałem cywili, milicjantów, funkcjonariuszy UB i żołnierzy z różnych jednostek wojskowych) spowodowały, według śledztwa Instytutu Pamięci Narodowej, śmierć 37 Żydów oraz 3 Polaków. Rannych zostało 35 Żydów. Po pogromie, pod zarzutem odpowiedzialności za tragiczne wydarzenia, władze komunistyczne przeprowadziły gwałtowną kampanię propagandową wymierzoną w podziemie niepodległościowe, Polskie Stronnictwo Ludowe, Kościół katolicki i władze RP na uchodźstwie. Problemem ciągle otwartym i spornym pozostaje pytanie – czy przebieg i dynamika zajść antyżydowskich w Kielcach spowodowane były szeregiem działań o charakterze prowokacyjnym, czy też były wynikiem spontanicznych działań tłumu lub poszczególnych grup ludzi.
Ryszard Śmietanka-Kruszelnicki w swoim wystąpieniu poda w wątpliwość przyjęte przez wielu badaczy założenie, że znane są już wszystkie podstawowe fakty dotyczące przyczyn i przebiegu tragicznych wydarzeń w dniu 4 lipca 1946 r. w Kielcach. Zdaniem referenta nowe ustalenia dotyczące stanu bezpieczeństwa w mieście, roli poszczególnych oficerów i grup wojskowych, przebiegu wydarzeń na stacji Kielce-Herby, funkcjonowania Huty „Ludwików” (w tym niejasne związki z administracją wojskową) w okresie poprzedzającym zajścia oraz brak właściwej charakterystyki tłumu, który uczestniczył w pogromie, podważają obecny stan badań na temat przebiegu zdarzeń w czasie pogromu w Kielcach i sprawiają, że wiele stwierdzeń zawartych w „Postanowieniu o umorzeniu śledztwa w sprawie pogromu kieleckiego prowadzonego przez Okręgową Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie z 21 października 2004 r.” jest już nieaktualnych. Poruszy problem niewykorzystanych możliwości dociekań badawczych (w tym przeprowadzenia ukierunkowanych kwerend archiwalnych) w czasie prowadzonego śledztwa.
Źródło: