Prezydenci Polski i Ukrainy upamiętnili w Łucku ofiary Rzezi Wołyńskiej. W tym roku mija 80 lat od mordu ukraińskich nacjonalistów na Polakach. Zdaniem wiceminister Sportu i Turystyki Anny Krupki, nie możemy budować wspólnej przyszłości naszych narodów bez rozliczenia się z tragiczną przeszłością.
– To, co wydarzyło się w Łucku, ale także to, że trwają ekshumacje i poszukiwania ofiar tej straszliwej tragedii, to jest bardzo ważny krok, ale musimy tę zbrodnię wyjaśnić, odnaleźć ofiary i godnie je pochować – podkreśliła.
Anna Krupka zwróciła uwagę, że sprawa trudniej przeszłości polsko-ukraińskiej może być politycznie rozgrywana przez Rosję. Dlatego tym bardziej ważne jest jej wyjaśnienie.
Zdaniem parlamentarzystki niedopuszczalne jest gloryfikowanie na Ukrainie takich osób jak Stepan Bandera.
– W Łucku prezydent Wołodymyr Zełenski mówił o upamiętnieniu wszystkich ofiar Wołynia. Nie ma ofiar Wołynia, to są ofiary ludobójstwa UPA i to musi być jasno powiedziane. Wierzę, że strona ukraińska może nie dzisiaj, może nie za tydzień, ale także rozliczy się z tą przeszłością i odetnie się od takich osób, jak Bandera – zaznaczyła Anna Krupka.
Według szacunków Instytutu Pamięci Narodowej w latach 1943-1945 na Wołyniu, w Galicji Wschodniej i na Lubelszczyźnie zginęło około 100 tys. Polaków, w tym około 60 tys. na Wołyniu.