Czy władze miasta powinny wyceniać, a finalnie pozbywać się swoich udziałów w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacji w Kielcach? Zdaniem części radnych zasiadających w komisji finansów publicznych – nie.
Sprawa dotyczy propozycji ratusza zakładającej przekazanie dodatkowych 100 tys. zł, które mają być przeznaczone na wykonanie wyceny udziałów miasta w spółce MPK. Sławomir Stachura, dyrektor kancelarii prezydenta Kielc sprawujący jednocześnie nadzór na miejskimi spółkami stwierdza, że działania miasta mają charakter intencyjny. Z kolei konieczność wyceny udziałów związana jest ze zmianami zapisów ustawy o mieniu państwowym, które wprowadzono w 2016 roku.
– Nie jest powiedziane, że zrobimy tę wycenę. Chcę przypomnieć, że dostaliśmy ofertę nabycia udziałów od Kieleckie Autobusy Spółka Pracownicza. W związku z tym, rozmawiamy ze spółką. Natomiast jeśli rzeczywiście zmierzalibyśmy do takiej transakcji, to uważamy, że ta wycena jest konieczna. KASP uważa, że wycena nie musi być przygotowana i w tej sprawie obowiązują zapisy umowy zawartej miedzy miastem, a związkowcami w 2008 roku. My wychodzimy z założenia, że jest to niezgodne z prawem i o to toczy się spór – dodaje.
W opinii Kamila Suchańskiego, przewodniczącego klubu Bezpartyjni i Niezależni, przeznaczanie jakichkolwiek pieniędzy na wycenę udziałów miasta Kielce w spółce MPK jest bezzasadne. Najpierw należy wyjaśnić spór ze spółką, a dopiero później podjąć działania związane z określeniem wartości udziałów miasta.
– Zupełnie nie rozumiem działań Bogdana Wenty. Z jednej strony na ma wizji czy chce sprzedawać udziały miasta w MPK czy też nie. Z drugiej strony przygotowanie wyceny za 100 tys. zł, która ma swoją ważność, tylko po to, by ją sporządzić – też nie ma sensu. Tym bardziej, że potencjalny kupujący jej nie oczekuje. Widać jednak, że dla prezydenta Kielc wydawanie lekką ręką publicznych pieniędzy nie stanowi problemu. Tak jak w przypadku np. równie zbytecznych analiz będących przedrukami z internetu czy też progów zwalniających za 250 tys. zł na ul. Żytniej, gdzie generalnie ruch i tak jest spowolniony – ocenia.
Podobnie myśli Piotr Kisiel z klubu Prawa i Sprawiedliwości. Radny jest zdania, że podejmowanie działań, które mają finalnie skutkować pozbyciem się przez miasto udziałów w MPK jest bezpodstawne. Piotr Kisiel zwraca uwagę, że spółka, w której gmina ma 33 proc. udziałów dobrze prosperuje. Tylko w 2022 roku wygenerowała zysk w kwocie niemal 1,7 mln zł.
– Pamiętajmy też, że miasto nie ponosi żadnych kosztów w związku z funkcjonowaniem tej spółki. Po drugie, MPK realizuje niezwykle ważne zadania związane z transportem publicznym. Z kolei nam wszystkim powinno zależeć, by jakoś świadczonych usług była jak najwyższa. Tymczasem prezydent Kielc lekką ręką podejmuje decyzję o wycenie tych udziałów w celu ich zbycia. Nie zapominajmy też, że wycena to proces. W związku z tym, te 100 tys. zł będzie zamrożone w budżecie. Ponadto, ta kadencja dobiega końca. Możliwe, że Bogdan Wenta nie będzie już rządził miastem, a kolejny prezydent będzie miał całkowicie inną wizję zarządzania majątkiem Kielc – komentuje.
Przypomnijmy, że z umowy zawartej przez władze miasta ze spółką Kieleckie Autobusy Spółka Pracownicza w 2008 roku jasno wynika, że to KASP ma pierwszeństwo w zakupie udziałów miasta w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacji w Kielcach.