Kielecka rada miasta zgodziła się na przekazanie kwoty 100 tys. zł na wycenę udziałów miasta w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacji. Decyzję poprzedziła jednak długa i burzliwa wymiana zdań. Część rajców podkreślała, że takie działania są bezzasadne i szkodzą interesowi miasta.
Piotr Rogula, przedstawiciel miasta w radzie nadzorczej MPK stwierdził, że przyszłość spółki nie przedstawia się optymistycznie. Przedsiębiorstwo utraciło pozycję monopolisty, a wynika to z faktu, że MPK nie zdecydował się na wzięcie udział w przetargu na obsługę tzw. linii unijnych. Postępowanie wygrała firma BP Tour z Lublina. Z kolei za dwa lata odbędzie się przetarg na obsługę tzw. dużego kontraktu komunikacyjnego. Wtedy ta firma również może stanowić konkurencję dla MPK.
– Dodatkowo pojawia się sporo głosów mówiących o tym, że pracownicy przechodzą z jednej firmy do drugiej. To z czego MPK czerpało przez wiele lat, czyli fakt, że było jedynym podmiotem będącym w stanie świadczyć takie usługi można powiedzieć, że idzie w niepamięć – powiedział.
Piotr Rogula dodał, że propozycja nabycia udziałów miasta pojawiła się 16 czerwca. Złożyli ją związkowcy z Kieleckie Autobusy Spółka Pracownicza, którzy powołują się na prawo pierwokupu. Jednak ratusz nie zaakceptował ich propozycji. Zdaniem urzędników, problemem jest niezgodność zapisów umowy zawartej miedzy KASP a miastem w 2008 roku z obowiązującymi przepisami prawa.
– Zostało to uregulowane w 2016 roku w ustawie o gospodarce komunalnej. Czynność prawna naruszająca przepisy tej ustawy jest nieważna z mocy prawa. Mamy konflikt między treścią umowy a przepisami obowiązującego prawa – tłumaczył.
– Obecnie, mimo że miasto ma 33 proc. udziałów, to nie ma żadnego wpływu na funkcjonowanie spółki. W radzie nadzorczej jestem jedynym przedstawicielem miasta. Ze strony związków zawodowych jest ich czterech. Jedyne zadania jakie mogę skutecznie wykonywać są związane z kontrolą sposobu wydatkowania pieniędzy, co i tak w jakiś sposób jest utrudnione z uwagi na specyfikę tej spółki. Przyszłość MPK jest niepewna, ponieważ firma utrzymuje się głównie z miejskich przetargów – twierdzi.
Część radnych pozostała jednak nieprzekonana taką argumentacją. Zdaniem Marcina Stępniewskiego z klubu Prawa i Sprawiedliwości, działania związane ze zbyciem przez ratusz udziałów miasta w MPK wyglądają tak jakby Kielce były bankrutem.
– Miasto ma ponad 30 proc. w spółce, która dysponuje nieruchomościami o wartości co najmniej kilkudziesięciu milionów złotych i która notuje dochód netto ponad 1,5 mln zł. Pozbycie się tej spółki to po prostu skok na kasę. To nie pierwszy taki przypadek, gdy mamy coś co przedstawia jakąś wartość, więc decydujemy się na sprzedaż – komentował.
O szczególnym znaczeniu spółki przekonany jest także Piotr Kisiel z PiS. Radny wskazywał, że MPK nadal realizuje ważne zadania związane ze świadczeniem usług transportu publicznego na terenie Kielc.
Z kolei w opinii Kamila Suchańskiego, szefa klubu Bezpartyjni i Niezależni, wycena wartości udziałów miasta w MPK jest bezzasadna. Tym bardziej, że przedstawiciele władz miasta przedstawiają sprzeczne informacje w sprawie oferty zakupu jaką złożył KASP.
– Najpierw należałoby wypracować porozumienie z firmą KASP, bo w innym przypadku wydamy 100 tys. zł na wycenę, która nikomu nie jest potrzebna, a przy okazji damy komuś przy tym zarobić – podkreślił.
Innego zdania jest Anna Kibort, wiceprzewodnicząca rady miasta oraz szefowa proprezydenckiego klubu Projekt Wspólne Kielce. Radna uważa, że wycena jest potrzebna z uwagi na brak wpływu na spółkę i posiadanie mniejszościowego pakietu udziałów.
– Jeżeli nasze cele i wizja rozwoju spółki jest rozbieżna z tym, do czego dąży udziałowiec większościowy to jednym z naturalnych rozwiązań wydaje się być wyjście z tego typu spółki. Oczywiście trzeba wcześniej ocenić czy nam się to opłaca, bo np. możemy otrzymać ofertę, które nie będzie dla nas atrakcyjna – powiedziała.
Tymczasem radna Katarzyna Zapała z Koalicji Obywatelskiej określiła MPK mianem „bękarta”, a najlepszym rozwiązaniem trudnych relacji ratusza z przedsiębiorstwem jest pozbycie się udziałów, które miasto ma w spółce.
Zamiany w budżecie miasta związane z m.in. z zarezerwowaniem 100 tys. zł na wycenę udziałów miasta w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacji poparło 17 radnych. Przeciw był jedynie Marcin Stępniewski z klubu Prawa i Sprawiedliwości. Od głosu wstrzymali się Piotr Kisiel oraz Zdzisław Łakomiec – PiS. W głosowaniu nie brało udziału 5 osób: cały klub Bezpartyjni i Niezależni, Monika Słoniewska – PiS oraz Katarzyna Czech-Kruczek – Koalicja Obywatelska.