Przy pomniku w Lesie Wełeckim koło Buska-Zdroju odbyły się uroczystości upamiętniające ofiary zbrodni dokonanych w tym miejscu przez Niemców w czasie drugiej wojny światowej. Od 1941 do 1945 roku zginęło tam około tysiąca osób.
Karolina Trzaskowska-Kubasik z Instytutu Pamięci Narodowej w Warszawie oraz autorka publikacji „Zbrodnie niemieckie w Lesie Wełeckim koło Buska-Zdroju” podkreśliła, że na tym terytorium Niemcy wprowadzili brutalny terror i dokonywali systematycznych egzekucji.
– Były dokonywane głównie w godzinach popołudniowych oraz wieczornych. Sprawcami byli funkcjonariusze żandarmerii niemieckiej w Busku-Zdroju oraz członkowie policji bezpieczeństwa. Skazańców przywożono na miejsce straceń z więzień i aresztów mieszczących się na terytorium Buska-Zdroju, a także z więzień w Pińczowie i w Kielcach – opowiada Karolina Trzaskowska-Kubasik.
– Jak stwierdziły powojenne ekshumacje, ofiary były przed egzekucjami torturowane. Stwierdzano połamane ręce, nogi, wybite zęby czy też nogi pokąsane przez psy. Niejednokrotnie przed egzekucjami ofiary zmuszano do wykopywania dołów – opisuje.
Karolina Trzaskowska-Kubasik mówi, że największy odsetek ofiar stanowili żołnierze Batalionów Chłopskich i Armii Krajowej, ale wśród ofiar znajdowały się również osoby, których jedynym „przewinieniem” była przynależność do narodu polskiego.
– W Lesie Wełeckim rozstrzeliwano nie tylko mężczyzn, ale także kobiety i dzieci – dodała.
Np. 8 lipca 1943 roku Niemcy rozstrzelali w lesie 7 osób, 4 września 1943 także 7 osób. 26 listopada tego samego roku – 16 osób, 13 kwietnia 1944 – 10 osób. Do największej egzekucji doszło tu 19 lipca 1944 roku. Zamordowanych zostało wówczas 29 osób. Byli to mieszkańcy Buska-Zdroju, Tuczęp, Jarosławic, Pińczowa oraz Nowego Korczyna.
Michał Maroński, zastępca burmistrza Buska-Zdroju podziękował organizatorom uroczystości, a w szczególności Karolinie Trzaskowskiej-Kubasik za jej działania, które przywróciły należytą pamięć ofiarom zbrodni niemieckiej.
– To dzięki jej uporowi i dążeniu do odtajniania faktów, które dla wielu do dzisiaj są nieodgadnione, wiemy więcej o tym, co działo się na terenie Buska i okolic w czasie okupacji niemieckiej i to dzięki zaangażowaniu tej pani możemy się dzisiaj tu spotykać – zaznaczył.
Starosta buski Jerzy Kolarz powiedział, że takich miejsc jak to, gdzie hitlerowcy mordowali Polaków, znajdują się setki na terenie województwa świętokrzyskiego i kraju. Podziękował organizatorom za przypominanie i upamiętnianie takich miejsc. Podziękował także przybyłym na uroczystość harcerzom z Buska i zuchom z Siesławic, a także kombatantom.
– To oni byli uczestnikami tamtych wydarzeń. To oni wtedy poświęcali często swoje życie, aby ojczyzna była wolna. Dziś jest ich coraz mniej, ale zawsze, na wszystkich uroczystościach świadczą o tym, że dla nich wolność była najważniejsza – mówił.
Podczas niedzielnych (23 lipca) obchodów przy pomniku odprawiona została msza św. polowa, po niej uczestnicy złożyli przed pomnikiem wiązanki kwiatów.
W sumie, w czasie II wojny światowej na terenie powiatu buskiego ok. 4 tys. osób wywieziono do niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych, natomiast około 20 tys. osób na roboty przymusowe do III Rzeszy. Około 12-15 tys. osób przeszło przez więzienia i areszty. Funkcjonowało tu 8 gett w którym skupiono 25-26 tys. Żydów. Przeważająca większość została zamordowana w niemieckim nazistowskim obozie zagłady w Treblince. Rozstrzeliwań dokonywano nie tylko w Lesie Wełeckim, ale i na terenie lasu Widuchowskiego, Koteckiego, Skrzypiowskiego, czy też w okolicach lasu obok Lisowa.