Najwyższe temperatury powietrza pojawiają się zawsze w lipcu i sierpniu, więc niewykluczone, że zobaczymy jeszcze kolejne rekordy w m.in. w Europie.
Choć w Polsce nie odczuwamy fal upałów, efekt kumulacji postępujących zmian klimatu jest bardzo widoczny – powiedziała PAP dr Ewa Łupikasza, klimatolog z Uniwersytetu Śląskiego.
– Fale upałów w połączeniu z suszą ułatwiają powstawanie pożarów. Ich rozprzestrzenianiu pomaga silny wiatr – powiedziała PAP dr Ewa Łupikasza, klimatolog z Instytutu Nauk o Ziemi UŚ. I dodała:
– Najwyższe temperatury powietrza pojawiają się zawsze w lipcu i sierpniu, więc niewykluczone, że zobaczymy jeszcze kolejne rekordy w Europie i na świecie.
Ekspertka zwróciła uwagę, że co prawda obecnie na terytorium Polski fale upałów nie występują, ale – jej zdaniem – nie można tego traktować jako argumentu przeciwko zmianie klimatu. Czerwiec br. oraz pierwsze dni lipca należały do najcieplejszych w okresie pomiarów instrumentalnych.
– Średnia temperatura powietrza wzrasta. W Europie 5 najcieplejszych lat przypada na okres po 2014 roku, a 10 najcieplejszych lat pojawiło się po 2000 r. – wskazała.
Fale upałów stanowią zagrożenie wysokiego ryzyka dla zdrowia populacji na całym świecie i przyczyniają się do zwiększonej zachorowalności i śmiertelności. Naukowcy przewidują, że wraz ze wzrostem globalnych temperatur wzrośnie również częstotliwość i intensywność fal upałów i gorących lat. Lato 2022 roku było najcieplejszym sezonem w historii Europy i charakteryzowało się serią fal upałów. Eksperci przewidują, że temperatury powietrza notowane w Europie latem 2023 r. pobiją rekord tych w ubiegłego roku.