Sierpień to miesiąc, kiedy w świętokrzyskich lasach robi się tłoczno. Wracają grzybiarze, do tego dochodzą spacerowicze, rowerzyści oraz biegacze.
Paweł Kosin z Nadleśnictwa Daleszyce mówi, że problemem dla przyrody nie jest liczba ludzi, którzy odwiedzają las, ale to, jak niektórzy z nich się zachowują. Leśnicy codziennie widzą nowe śmieci, które spacerowicze czy grzybiarze wyrzucają, bo nie chce się im nieść do domu pustych butelek, czy opakowań po przekąskach. Paweł Kosin przypomina, że w ten sposób nie tylko szpecimy las, ale też stwarzamy zagrożenie dla zwierząt.
– Pamiętajmy, że puszka czy butelka jest śmiertelną pułapką dla owadów. Zdarza się nam znaleźć butelkę po napoju, do której wchodzi kilkadziesiąt czy nawet kilkaset chrząszczy. One później giną z powodu braku pokarmu. Stąd apel – zabierajmy ze sobą swoje śmieci – mówi leśnik.
Drugim problemem są samochody. Turyści wjeżdżają nimi na drogi, gdzie ruch prywatnych pojazdów jest zakazany. Paweł Kosin mówi, że jest to uciążliwe dla leśników, a poza tym niebezpieczne również dla osób zostawiających swoje auta.
– Przede wszystkim chodzi nam o to, żeby samochodów w lesie nie było zbyt dużo. Wyobraźmy sobie, że w sezonie każdy grzybiarz postawi auto w lesie – to będziemy mieli jeden wielki parking. Poza tym po wewnętrznych drogach Lasów Państwowych poruszają się samochody ciężarowe i maszyny, które pracują w lesie i one czasem nie mają jak wyjechać – informuje Paweł Kosin.
Szczególnie groźne jest blokowanie leśnych dróg podczas upałów, kiedy ryzyko wybuchu pożaru jest podwyższone. Przez prywatne samochody czasem straż pożarna nie jest w stanie dojechać na miejsce pożaru.
Paweł Kosin apeluje też o zachowanie ciszy w lesie. – Warto przyswoić sobie leśny savoir-vivre. Nie płoszmy zwierząt, nie przysparzajmy im stresu. One i tak mają coraz mniej przestrzeni dla siebie – mówi leśnik.