25. Święto Śliwki w Szydłowie przyciągnęło tłumy miłośników owocowych smaków i tradycji z całego kraju. Impreza ma na celu promocję owoców, które stały się symbolem gminy.
Szydłów od wielu lat jest uznawany za stolicę polskiej śliwki. Na obszarze tej miejscowości rozciąga się około 1700 hektarów sadów, na których uprawianych jest aż 45 różnych odmian tego owocu.
Andrzej Tuz, wójt Szydłowa, przyznaje, że tegoroczne zbiory śliwek nie będą tak obfite jak w ubiegłym roku.
– W tamtym roku śliwki obrodziły wyjątkowo obficie. Tym razem plony są zdecydowanie mniejsze, ale to zależy od odmiany. Mimo to, liczę na satysfakcjonujące ceny, na które liczą nasi sadownicy. Obecnie cena kilograma śliwek na skupie wynosi 1,5 zł – powiedział Andrzej Tuz.
Wśród wystawców swoje wyroby prezentowało między innymi Koło Gospodyń Wiejskich Szydłowianki. Prezes Elżbieta Kręcisz przypomniała, że kiedyś śliwka była owocem dostępnym dla osób ubogich.
– Dawniej śliwka była daniem dla ubogich. Suszyło się śliwkę, aby zimą można było coś zjeść, ponieważ mięsa nie było tak dostatecznie jak dzisiaj. Jadło się więc kasze ze śliwkami czy ziemniaki z suszonymi śliwkami. Te przepisy pozyskaliśmy od Żydów – dodała Elżbieta Kręcisz.
Zdaniem Piotra Wawrzyka, wiceministra spraw zagranicznych trudno sobie wyobrazić sezon śliwkowy bez wizyty w Szydłowie.
– Szydłów to prawdziwa stolica śliwki, więc ciężko sobie wyobrazić sezon na te owoce bez odwiedzenia tego miejsca i udziału w Święcie Śliwki. Nie ma lepszych śliwek niż te, które tu można skosztować. Dodatkowo, to wydarzenie daje nam okazję do spotkania się, porozmawiania i wysłuchania koncertów – podkreślił Piotr Wawrzyk.
Podczas dzisiejszych obchodów można było podziwiać m.in. pokaz suszenia śliwek w starożytny sposób „na laskach”. Na scenie zaś rozbrzmiewały piosenki biesiadne oraz góralski folk. Gwiazdą wieczoru był zespół Elektryczne Gitary.