W środę (16 sierpnia) Komisja Badania Wypadków Lotniczych opublikowała wstępny raport w sprawie katastrofy samolotu pasażerskiego w Chrcynnie k. Nowego Dworu Mazowieckiego. Cessna uderzyła w hangar, w którym przed burzą schroniło się kilku ludzi. Zginęło sześć osób. Z raportu wynika, że na katastrofę nie miały wpływu żadne warunki pogodowe.
Komisja Badania Wypadków Lotniczych opublikowała raport wstępny w sprawie katastrofy w Chrcynnie. 17 lipca samolot pasażerski Cessna 208 B uderzył w hangar. Pięć osób zginęło na miejscu, szósta w szpitalu na skutek obrażeń.
Jak czytamy w raporcie, „z informacji uzyskanych od świadków zdarzenia i szkolonych pilotów wynika, że w chwili wypadku nie występowały żadne zjawiska pogodowe mogące mieć wpływ na przebieg zdarzenia”.
W raporcie napisano, że do wypadku doszło zaraz po wykonaniu manewru touch nad go. Manewr ten pozwala załodze samolotu na dotknięcie pasa startowego przez koła maszyny, a następnie natychmiastowe poderwanie jej do lotu.
Gdy maszyna była na wysokości około 10 m, stery przejął instruktor. Zwiększając pracę silnika, wykonał skręt w lewo, jednak po przechyleniu około 60 stopni samolot zaczął tracić wysokość. Gdy nachylenie doszło do 70 stopni, doszło do kontaktu z trawą.
Dokładnie o godz. 19.40 samolot uderzył w samochód terenowy, a następnie w blaszany hangar, gdzie przebywali ludzie. Na miejscu zginął instruktor. Obaj szkoleni odnieśli lekkie obrażenia i opuścili samolot o własnych siłach.
Cztery osoby w budynku i jego sąsiedztwie zginęły na miejscu. Kolejna zmarła w szpitalu po dwóch dniach. Osiem innych odniosło obrażenia. Zginął także pies, który był w budynku.
Wszystkie ofiary były związane z Aeroklubem Warszawskim. Na pokładzie samolotu znajdowało się trzech pilotów, w tym instruktor, który poniósł śmierć na miejscu.
Zanalizowano również wszystkie zarejestrowane parametry lotu i silnika maszyny.
Na miejscu katastrofy dziennikarz RDC Adam Abramiuk rozmawiał m.in. z mieszkańcami, od których dowiedział się, że w momencie wypadku nie było ulewy, ale bardzo wiało.
– O tej godzinie, w której to się stało, nie było żadnej burzy. Tylko czarne chmury i wiatr – mów pani Teresa, która mieszka w okolicy.
Jak dodaje pani Teresa, na początku nie wiadomo było, co takiego się stało, ponieważ samo lotnisko jest niewielkie i oddalone od pozostałych zabudowań.
– Zaczęły wyć syreny, przyjechały policja i pogotowie. Pomyślałam, że może drzewo upadło czy był jakiś wypadek. Dopiero sąsiad mi powiedział, ze samolot się rozbił – mówi.
W związku z wypadkiem gmina Nasielsk wprowadziła żałobę w dniach 18–20 lipca.
Samolot wbił się w budynek pod ostrym kątem. Trzeba było go zabezpieczyć.
– Był stabilny. W pierwszej fazie dokonano zabezpieczenia przeciwpożarowego, podano prąd piany celem zabezpieczenia przed ewentualnym zapaleniem się paliwa, które mogło się wylać ze zbiorników – mówi rzecznik straży pożarnej w Nowym Dworze Mazowieckim Paweł Plagowski.
Zabezpieczenie ogona pozwoliło strażakom na dostanie się do hangaru. Trzeba było dotrzeć zarówno do osób, które przebywały w budynku, jak i do załogi samolotu.
– Dość sprawnie, bez jakiegoś specjalistycznego sprzętu stworzyliśmy dostęp lekarzom ratownictwa medycznego do poszkodowanych. Dzięki temu na tamten moment nie trzeba było używać sprzętu technicznego – dodaje strażak.
Policja zaś laserem skanowała miejsce zdarzenia i przesłuchiwała świadków.
Pierwszy etap prac na miejscu katastrofy prokuratorzy zakończyli o godz. 3.00 nad ranem.
– Został użyty laserowy skaner 3D, który pozwala na bardzo dokładne i precyzyjne określenie miejsca położenia przedmiotów oraz śladów. Później w toku postępowania możemy wiernie odtworzyć w formie 3D miejsce tej katastrofy – mówi rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce Elżbieta Edyta Łukasiewicz.
Działania są kontynuowane.
– Na miejscu zdarzenia pracowali członkowie Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Dziś w godzinach przedpołudniowych oględziny z udziałem prokuratora – dodaje rzeczniczka.
Jeden z pilotów znających lotnisko w Chrcynnie przekazał nieoficjalnie, że budynek, w który uderzył samolot to nie hangar (w hangarze stoją samoloty), ale pomieszczenie, w którym przechowywane są spadochrony oraz znajduje się bufet.