Policyjną interwencją zakończyła się wizyta radnego z Grabówki Tadeusza Karpowicza w Urzędzie Miejskim w Supraślu. Radny przypiął się kajdankami do kaloryfera w gabinecie zastępcy burmistrza.
Policyjną interwencją zakończyła się wizyta radnego z Grabówki Tadeusza Karpowicza w Urzędzie Miejskim w Supraślu. Radny przypiął się kajdankami do kaloryfera w gabinecie zastępcy burmistrza.
Radny Tadeusz Karpowicz przypiął się do kaloryfera po tym, jak usłyszał, że urzędnicy z Supraśla nie złożą wniosku o dofinansowanie na przebudowę jednej z dróg z Polskiego Ładu. Chodzi o remont Szosy Supraskiej w Grabówce, o której modernizację radny zabiega od wielu lat.
W rozmowie z Polskim Radiem Białystok powiedział, że w tym projekcie nie chodzi tylko o przebudowę Szosy Supraskiej, ale także m.in. budowę oświetlenia Szosy Baranowickiej, budowę przejść dla pieszych i parkingu przy przedszkolu.
Inwestycja ma kosztować kilkanaście milionów złotych. Takich pieniędzy nie ma w budżecie gminy, więc radny domagał się, żeby urzędnicy złożyli wniosek do Polskiego Ładu. Kiedy usłyszał odmowę – poszedł do samochodu, wziął kajdanki i przypiął się do kaloryfera w urzędzie.
– Zrobiłem to spontanicznie, kiedy zobaczyłem wrogość pana burmistrza w stosunku do Grabówki już przekroczyła wszelkie możliwe granice – powiedział Polskiemu Radiu Białystok Tadeusz Karpowicz.
Radny przypięty był do kaloryfera ok. dwóch godzin. Na miejscu pojawili się policyjni negocjatorzy, którzy przekonali radnego do rozpięcia kajdanek.
Negatywnie zachowanie Tadeusza Karpowicza ocenia burmistrz Supraśla Radosław Dobrowolski.
– To jest i śmieszne i straszne, bo to robi człowiek, który ma swoje lata. Jest przede wszystkim radnym i w ten sposób zakłóca porządek w urzędzie – mówi Radosław Dobrowolski.
Burmistrz dodaje, że jeszcze nie wiadomo, które ulice będą remontowane, jeśli gmina dostanie dofinansowanie. Potwierdza, że gmina złożyła dwa wnioski do programu Polski Ład na łączną kwotę 10 mln zł. Formalnie mogła złożyć jeszcze jeden na 30 mln zł, ale jak mówi burmistrz – nie zrobiła tego, bo nie miałaby pieniądze na wkład własny do takiej inwestycji.
O tym, jakie drogi mają być remontowane z programu – jeśli gmina dostanie pieniądze – będą decydować radni.