Rozpoczęły się „sejmiki bocianie”, podczas których ptaki gromadzą się w duże stada mogące liczyć nawet do 300 osobników i przygotowują się do wylotu z Polski. Najlepszymi punktami do obserwacji bocianów przygotowujących się do odlotu są łąki i szerokie doliny rzeczne.
Jak informuje ornitolog Jarosław Sułek, w województwie świętokrzyskim takimi miejscami są Dolina Środkowej i Dolnej Nidy. Tam bociany maja dobrą widoczność i odpoczywają oraz żerują przed odlotem.
– Między godziną 10 a 13 pojawiają się ciepłe prądy powietrzne. Wówczas grupa ptaków gotowa do odlotu wlatuje w taki komin termiczny, dzięki któremu bez ruchu skrzydeł i marnowania energii mogą się przemieszczać na znaczne odległości – podkreśla.
W tym roku ornitolodzy zaobserwowali po raz pierwszy ciekawe zjawisko – dodaje Jarosław Sułek.
– Dzięki nadajnikom GPS, w jakie zostały wyposażone niektóre bociany, ornitolodzy mogą śledzić na bieżąco przemieszczanie się ptaków. Zaobserwowano, że jako pierwsze odlatują bociany z terenu Śląska i centralnej Polski, a najdłużej zostają te, które osiedliły się we wschodniej części naszego kraju – wyjaśnia.
Bociany odlatują dwoma trasami. Pierwsza z nich prowadzi przez kraje Beneluksu, Francję, Hiszpanię i przez Cieśninę Gibraltarską i dalej do zachodniej Afryki. Tą trasą poruszają się ptaki z zachodniej Europy i zachodniej części Polski. Natomiast bociany z centralnej i wschodniej części naszego kraju, w tym także z województwa świętokrzyskiego, lecą na południe przez Słowację, Rumunię, Bułgarię, Turcję oraz przez Cieśninę Bosfor, aby finalnie dotrzeć do Egiptu.
Zarówno w całej Europie Środkowej, jak i w Polsce sierpień jest miesiącem odlotów bocianów, a ostatnie grupy tych ptaków wyruszą w drogę na początku września. W ciągu dnia bociany są w stanie przebyć odległość nawet 200 kilometrów lecąc na wysokości między 1000 a 1500 metrów nad ziemią. Odległość do Afryki to około 12 tysięcy kilometrów, a pokonanie tej trasy zajmuje bocianom około dwóch miesięcy.