Poprzez pełen symboli i metafor film zamknęliśmy cykl „Filmowych Piątków w ogrodach Radia Kielce”. Widzowie zobaczyli obraz pt. „Ucieczka z kina Wolność” w reżyserii Wojciecha Marczewskiego.
Gość wieczoru Damian Jankowski, publicysta i krytyk filmowy podkreślił, że ten film jest niezwykle aktualny i trafnie oddaje ducha swojej epoki.
– Moim zdaniem, jest to produkcja wyjątkowa. Jako pasjonat historii kina, śmiem twierdzić, że żaden inny film tamtych czasów nie zdołał przedstawić tych wydarzeń w tak sugestywny sposób. Oczywiście, później pojawiły się inne produkcje o mocnym przekazie, jak „Psy” czy „Dług”, jednak to dzieło Wojciecha Marczewskiego wyróżnia się. Kiedy teraz ponownie oglądam ten film, nadal jestem zachwycony jego subtelnym przekazem. Ukazuje on moment, gdy propaganda zaczyna tracić swoją moc z powodu upadku cenzury. Niemniej jednak, przede wszystkim jest to opowieść o wielkiej kinowej fantazji oraz o naturze rzeczywistości. Postacie, wydobywające się z ekranu i integrujące z rzeczywistością. To, w jaki sposób przeniósł on amerykańskie wzorce na grunt polskiego kina, jest wyjątkowe. Wydaje mi się, że film wynika z głębokich przemyśleń reżysera. W pewnym momencie swojego życia, widząc zmieniającą się Polskę, postawił sobie pytanie, czy sam mógłby być cenzorem. Chociaż nigdy nie był zaangażowany po stronie komunistycznej, dostrzegł pewien paradoks. Chciałbym podkreślić, że ten paradoks widoczny jest w kreacji głównego bohatera, granego przez Janusza Gajosa. Wojciech Marczewski nazywa go „świnią”, ale jednocześnie nadaje mu ludzkie cechy. To bardzo trafne, ponieważ możemy odnaleźć się w tym bohaterze. Film nie przedstawia prostego podziału na nieludzkich komunistów i dobrych solidarnościowców. Wręcz przeciwnie, ukazuje nas wszystkich jako wspólnotę, zmierzenie się z uniwersalnymi problemami – tłumaczył.
Profesor Piotr Kletowski również podkreślił, że film nie traci na aktualności, akcentując jednocześnie, że kino ulega wpływom różnorodnych sił zewnętrznych.
– Aktualnie to głównie mechanizmy finansowe decydują, co trafia na ekran. Mierzymy się z tym, że twórcom, wielu przedsięwzięciom brakuje takiego oddechu wolności, możliwości ekspresji. Ten film jest ostrzeżeniem przed tym, żeby nie narzucać twórcom ograniczeń, ale też aby sami twórcy byli odpowiedzialni za to, co robią. Film zawsze jest głosem w pewnej sprawie, nie wisi w próżni – mówił.
Piotr Kletowski podsumował również wakacyjny cykl „Filmowych Piątków w ogrodach Radia Kielce”.
– Reasumując, nasze ostatnie dwa miesiące i dziewięć spotkań przyniosły wiele wartości. Przede wszystkim chodzi o przekonanie widzów, że kino jest sztuką, która może być manipulowana, ale dzięki naszym omówieniom poznaliśmy sposoby, jak się przed tą manipulacją chronić. Zrozumieliśmy mechanizmy, które stoją za tym procesem. Nie możemy zapomnieć, że kino zawsze przekazuje pewne przesłanie i jest głosem w pewnych kwestiach społecznych – podkreślił.
Reżyser filmu Wojciech Marczewski niestety nie mógł się pojawić na pokazie, ale w nagraniu, które specjalnie przekazał dla widzów opowiedział m.in. o swoim filmie, cenzurze i manipulacji, nie tylko w kinie.
– Wolność to jeden z głównych tematów mojego dzieła. To, co kryje się za ucieczką z rzeczywistości kinowej. Wolność. To może wydawać się jak ucieczka, ale to coś więcej. To tęsknota za wolnością, za czymś, co nas definiuje. Często tego nie uświadamiamy sobie – nie mówimy „chcę wolności”, tylko „chcę wyjechać nad morze”. Ale co dalej? Kiedy stoimy na plaży, patrzymy na fale i co dalej? To moment, by zatrzymać się i pomyśleć. To może być chwila, w której głębsza refleksja rodzi się w nas. Tęsknimy za tym, co wykracza poza codzienność, za tym, co ukryte w naszym otoczeniu, w tym, kim jesteśmy i jak żyjemy. Zachęcam was do obejrzenia tego filmu. Być może pewien fragment lub scena z bohaterami, a może nawet jakiś dialog, stanie się dla państwa istotny i zapadnie w pamięć. Choć może nie zapamiętacie mojego nazwiska, ani tytułu filmu, chciałbym, abyście zapamiętali samo doświadczenie oglądania i to, co wam przekazuję. Tak, aby jakaś część filmu pozostała z wami – dodał.
Pan Ryszard, który wraz ze swoją rodziną był stałym widzem „Filmowych piątków” Radia Kielce uważa, że pomysł na wakacyjne kino plenerowe był strzałem w dziesiątkę.
– Te filmy stanowiły swoiste przypomnienie minionego okresu, w którym manipulacje ekranowe faktycznie miały znaczący wpływ na życie publiczne. Te filmy są wyrazem naszej epoki, czasów, które przeżywaliśmy i które obserwowaliśmy. Wierzyliśmy, że przyniosą one zmiany. Dlatego uważam, że organizacja kina plenerowego to bardzo ciekawy pomysł. To swoiste przywołanie tamtych filmów i tamtego okresu, coś sympatycznego i nostalgicznego. Wierzę, że w przyszłym roku również będziemy mieli zaszczyt uczestniczyć w podobnych wydarzeniach – podkreślił.
Z drugiej strony, pan Piotr, który także był regularnym bywalcem seansów filmowych w ogrodach Radia Kielce, przyznał, że osobiście nie zdecydowałby się na wybór takich filmów. To właśnie dlatego tak chętnie uczestniczył w tych projekcjach.
– Zawsze znajdzie się coś, co zdaje się ważniejsze do zrobienia. Jest też aspekt związany z poszerzaniem horyzontów kulturowych i aktywnym uczestnictwem w wydarzeniach społecznych. Bez wątpienia nadarzyła się podczas tych projekcji okazja do angażowania się w dyskusję lub wysłuchiwania opinii innych osób. To z całą pewnością stanowiło okazję do zetknięcia się z odmiennymi punktami widzenia, do wymiany myśli oraz do zapoznania się z produkcjami, których prawdopodobnie bym sam nie wybrał do obejrzenia – dodał.
Podczas „Filmowych piątków” widzowie obejrzeli 9 dzieł światowej kinematografii, które przybliżyły problematykę manipulacji.