Pierwsze zwycięstwo w tym sezonie odnieśli piłkarze Korony Kielce. W meczu 6. kolejki PKO BP Ekstraklasy kielczanie pokonali Zagłębie Lubin 2:0 (2:0).
Obie bramki dla „żółto-czerwonych” zdobyli Hiszpanie. Napierw w 15. trafił Nono, a na 2:0 podwyższył w 22. Dalmau. Goście kończyli mecz w „dziesiątkę”, gdy w 31. drugą żółtą, w konsekwencji czerwoną kartką został ukarany Bartłomiej Kłudka.
– To, co zastaliśmy, przyjeżdżając na stadion i wychodząc na rozgrzewkę, to jest ta nasza siła. Po trzech porażkach, 10 tysięcy osób na trybunach, to jest naprawdę niesamowite. Być może dla kogoś nie ma to znaczenia, ale wsparcie jest nam niezwykle potrzebne i potrafi dać wiatr w żagle. Pokazaliśmy, że jesteśmy jednością i bardzo za to dziękuję. Co do samego meczu, ciężko zapracowaliśmy sobie na komfort gry, który mieliśmy. Oczywiście były sytuacje do tego, żeby jeszcze coś dołożyć, ale wiemy, że jeśli przegrywasz trzy mecze, nie jest łatwo o pewne rzeczy. Poza jedną sytuacją, którą sprezentowaliśmy rywalom, mecz był pod naszą kontrolą. Przed pierwszym gwizdkiem byłem dziwnie spokojny i przekonany, że spotkanie zakończy się naszym powodzeniem. Widać powtarzalność w zespole i to jest najważniejsze – powiedział trener „żółto-czerwonych” Kamil Kuzera.
– Wiedzieliśmy, że czeka nas trudne spotkanie, bo trafimy na zespół zdeterminowany, który ma swoją klasę i umiejętności. W takiej sytuacji trzeba było się przeciwstawić Koronie dłuższym operowaniem piłką i utrzymywaniem się przy niej. To nam się jednak nie udało. Gospodarze grali bardzo agresywnie, odbierali nam piłkę i z tego padły bramki. Szkoda, bo początek był dość obiecujący. Kontra, po której uderzał Dawid Kurminowski, później mieliśmy jeszcze dwie sytuacje i mogliśmy zagrozić kieleckiej drużynie. Generalnie jednak to Korona dyktowała warunki w pierwszej połowie. Dochodzą mnie informacje, że ta pierwsza żółta kartka dla Bartłomieja Kłudki była bardzo wątpliwa. To miało duży wpływ na to, co działo się później. Grając w dziesiątkę stworzyliśmy sobie sytuację, po której uderzał Tomek Makowski, ale obrońca wybił piłkę z linii bramkowej. Jeszcze jedna kontrowersyjna sytuacja, czy był karny po faulu na Makowskim, czy nie? W drugiej połowie staraliśmy się o bramkę kontaktową i być może gdyby ona padła, ten mecz mógł się inaczej potoczyć. Nie jesteśmy oczywiście zadowoleni z naszej postawy i wyniku. Korona zagrała tak jak powinna i trzy punkty zostają w Kielcach – ocenił szkoleniowiec „Miedziowych” Waldemar Fornalik.
– Zdobyliśmy bardzo ważne trzy punkty. W poprzednich meczach nieźle się prezentowaliśmy, ale przegrywaliśmy. Dzisiaj kibice zobaczyli naszą jedność. Byliśmy silni, bardzo szybko operowaliśmy piłką, byliśmy w naszych poczynaniach intensywni. Będziemy kontynuować naszą pracę. Ważniejsze od strzelonego gola jest dla mnie zwycięstwo drużyny. Jeśli zdobytą bramką pomagam zespołowi, to dobrze, ale jeszcze raz podkreślam, że nic nie jest ważniejsze od wygrania meczu – stwierdził Hiszpan Nono.
W 7. kolejce PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce zmierzy się na wyjeździe z Cracovią. Spotkanie odbędzie się w sobotę (2 września) i rozpocznie się o godz. 17.30.
Korona Kielce – Zagłębie Lubin 2:0 (2:0)
Bramki: Nono 15, Adrián Dalmau 22
Korona: Dziekoński – Godinho (78. Konstantyn), Zator, Hofmeister, Briceag – Podgórski, Takáč (60. Strzeboński), Remacle (70. Deaconu) Nono, Czyżycki (70. Błanik) – Dalmau (60. Szykawka).
Zagłębie: Weirauch – Kłudka, Kopacz, Kruk, Grzybek – Chodyna (46. Woźniak), Makowski (86. Mróz), Dąbrowski, Bułeca (46. Pieńko), Gaprindaszwili (42. Kirkeskov) – Kurminowski (71. Muñoz).
Żółte kartki: Szykawka – Kłudka, Kirkeskov, Woźniak.
Czerwona kartka: Bartłomiej Kłudka (31., Zagłębie, za drugą żółtą).
Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń).
Widzów: 9727.