Nie milkną komentarze po wtorkowej (29 sierpnia) decyzji Sejmiku Województwa Świętokrzyskiego, w sprawie odwołania marszałka Andrzeja Bętkowskiego. Plan PSL i pozostałych opozycyjnych radnych się nie powiódł, marszałek zostaje na stanowisku. W głosowaniu tajnym za jego odwołaniem opowiedziało się 14 radnych, a odwołanie jest skuteczne, jeśli za takim rozwiązaniem opowie się 18 osób.
Marszałek Andrzej Bętkowski, odnosząc się do przebiegu wtorkowej sesji stwierdził, że nie chce rozpatrywać jej w kategoriach porażki przedstawicieli opozycji. Jak podkreśla, czuje satysfakcję, z decyzji radnych, którzy nie zdecydowali się na odwołanie zarządu.
– Cieszę się, że wszystko wskazuje, iż ten zarząd w tym składzie będzie kontynuował swoją misję do końca bieżącej kadencji, Myślę, iż pokazaliśmy, wielokrotnie, że mimo trudnych okoliczności w jakich przyszło nam funkcjonować realizowaliśmy skutecznie nasze zadania – dodaje.
Renata Janik, wicemarszałek województwa ocenia, że nieskuteczna próba odwołania zarządu i marszałka Bętkowskiego jest porażką radnych klubu PSL, a także pozostałych radnych opozycji, którzy liczyli na rozłam klubu Prawa i Sprawiedliwości.
– Do odwołania marszałka Andrzeja Bętkowskiego potrzebne było 18 głosów, tymczasem opozycji zabrakło aż czterech głosów. Samo głosowanie, przygotowane przez PSL było szopką, związaną m.in. z pomysłem schowania urny za kotarą. To ich kompromituje i pokazuje jak bardzo byli zdesperowani. Ponadto wnioski o odwołanie marszałka i zarządu były niezasadne. W ostatnich latach wykonaliśmy bardzo ciężką pracę, między innymi we wdrażaniu środków z Unii Europejskiej a także walcząc skutecznie z pandemią COVID-19, oraz pomagając w trudnej sytuacji związanej z wojną na Ukrainie – stwierdziła.
Wicemarszałek Marek Bogusławski ocenia, że wtorkowe głosowania w sprawie odwołania marszałka i zarządu województwa były pełne niepotrzebnych emocji.
– Tak naprawdę doszło do wielkiej hucpy, która nie miała nic wspólnego z merytoryczną oceną pracy zarządu województwa świętokrzyskiego i marszałka. Niczemu i nikomu to nie służyło, a na pewno nie służyło to dobru województwa świętokrzyskiego- podkreśla.
Zdaniem Andrzeja Prusia, radnego z klubu Prawa i Sprawiedliwości, tak burzliwy charakter obrad podczas sesji sejmiku województwa był przykładem ciemnej strony polityki w wykonaniu przedstawicieli radnych Polskiego Stronnictwa Ludowego.
– Opozycja a szczególnie PSL wykorzystuje brzydko takie sytuacje licząc na to, że zarząd i Prawo i Sprawiedliwości nie zbierze wymaganej większości. Czasem niestety to opozycji się udaje, wczoraj jednak było inaczej dzięki mobilizacji w szeregach Prawa i Sprawiedliwości. To kolejny przykład próby uświadomienia i przypominania opozycji kto rządzi w województwie, dzięki zaufaniu wyborców i wygraniu ostatnich wyborów. Nasze województwo w bardzo szybkim tempie nadrabia zaległości lat poprzednich to także jest zasługa, sejmiku województwa i tej większości, która popiera marszałka – mówi.
Andrzej Pruś zapowiada, że po wtorkowej sesji sejmiku, radni Prawa i Sprawiedliwości zapowiadają złożenie wniosku o odwołanie przewodniczącego Arkadiusza Bąka, który ich zdaniem przekracza granice pełnionej przeze siebie funkcji.
Andrzej Swajda, przewodniczący klubu radnych Polskiego Stronnictwa Ludowego ocenia, że atmosfera sesji i przebieg głosowań w trakcie wtorkowej sesji był bardzo kiepski.
– Zarówno sposób zachowania większości radnych PiS i demonstracyjne zachowanie, związane z pokazywaniem kart do głosowania i łamanie tajności głosownia, pokazuje obraz rządzących naszym województwem i nie tylko województwem, którzy mają za nic procedury demokratyczne i dobre obyczaje – stwierdził.
Do odwołania marszałka województwa świętokrzyskiego potrzebnych było 3/5 ustawowego składu sejmiku, czyli 18 radnych.