Po wakacyjnej przerwie powraca program Interwencja. Mieszkańcy gminy Piekoszów i Chęciny nie zgadzają się na poszerzenie kopalni znajdującej się na ich terenie.
Kilkudziesięciu mieszkańców gminy Piekoszów, którzy nie chcą powiększenia kopalni Nordkalk, prowadzącej wydobycie ze złoża Ołowianka, uczestniczyło w dzisiejszym (środa, 6 września) programie Interwencja.
Osoby mieszkające w sąsiedztwie kopalni wyraźnie sprzeciwiają się rozszerzeniu działalności górniczej. Obecnie już odczuwają uciążliwości w postaci hałasu i kurzu, a potencjalne rozszerzenie kopalni zagrażałoby ich codziennemu życiu. O tym czy można zablokować powiększenie obszaru wydobycia rozmawialiśmy w cotygodniowym programie Radia Kielce, Interwencja.
Firma Nordkalk zabiega o powiększenie obszaru wydobycia na terenach obecnie należących do Wspólnoty Leśnej w Zajączkowie, planując zakup 22 hektarów ziemi, z czego 6 hektarów miałoby być przeznaczone pod wydobycie.
Mieszkańcy protestują, bo już teraz sąsiedztwo kopalni jest bardzo dokuczliwe. Prace w kopalni prowadzone są przez 7 dni w tygodniu w systemie ciągłym. Spokoju nie ma ani w dzień, ani w nocy. Wytchnienia nie dają nawet dni świąteczne, bo prace prowadzone są także w niedziele.
Odstrzały w kopalni są odczuwalne w domach. Trzęsą się meble, dzwonią szklanki. Na niektórych domach widoczne są pęknięcia powstałe w wyniku silnych wstrząsów. Dzieci nie mogą spać, a samochodowe alarmy włączają się same. Mieszkańcy obawiają się, że ewentualne rozszerzenie działalności kopalni jeszcze bardziej pogorszy ich sytuację. Wybrali to miejsce na swoje życie i plany na przyszłość, jednak trudno jest im wytrzymać w tych warunkach.
Lokalna społeczność oskarża Wspólnotę Leśną w Zajączkowie o działanie na jej niekorzyść. Ci, którzy mieszkają dalej od obszaru planowanego rozszerzenia, nie odczują jego skutków w takim stopniu, jak ci, których domy znajdują się w bezpośrednim sąsiedztwie terenu kopalni.
Burmistrz Piekoszowa, Zbigniew Piątek powiedział, że znalazł się w trudnej sytuacji. Z jednej strony, kopalnia regularnie wpływa na budżet miasta kwotą przekraczającą 5 mln zł rocznie, co stanowi znaczący wkład w finanse gminy. Piekoszów dysponuje rocznym budżetem wynoszącym 109 mln zł, a wpływy od kopalni pozwalają na realizację wielu projektów inwestycyjnych. Kopalnia Nordkalk jest także dużym pracodawcą w regionie. Z drugiej strony, mieszkańcy wyrażają swoje obawy i sprzeciw wobec dalszego rozwoju kopalni, który może wpłynąć negatywnie na ich jakość życia.
Zbigniew Piątek powiedział, że firma Nordkalk posiada prawomocną decyzje środowiskową, ma koncesje na wydobycie i występuje o powiększenie swojego terenu.
Burmistrz podkreśla, że sytuacja nie wynika z decyzji gminy, ponieważ działka, którą kopalnia chce wykupić, nie należy do gminy Piekoszów, ale do Wspólnoty Leśnej w Zajączkowie. Gmina nie posiada tam ziemi, więc nie jest stroną w tym konflikcie. Nordkalk nie występował do urzędu marszałkowskiego o koncesję o koncesje do gminy, ale do wspólnoty zrzeszającej mieszkańców.
Lucjan Walas, przewodniczący Wspólnoty Leśnej w Zajączkowie, podkreśla, że decyzja o sprzedaży ziemi firmie Nordkalk została podjęta przez udziałowców wspólnoty. Zarząd jedynie realizuje uchwały, które zostały przyjęte większością głosów. Dodaje, że to członkowie, zadecydowali o zezwoleniu na sprzedaż ziemi kopalni.
Uciążliwości związane z działalnością kopalni nie dotyczą jedynie mieszkańców gminy Piekoszów, ale także sąsiedniej gminy Chęciny. Burmistrz Chęcin, Robert Jaworski wyjaśnia, że gmina stawia na rozwijanie budownictwa mieszkaniowego i turystyki, a bliskość kopalni oraz jej potencjalny rozwój przeszkadza w realizacji tych planów. Mieszkańcy wybierający Chęciny jako miejsce do życia oraz turyści oczekują spokoju, kontaktu z naturą i ciszy, a nie hałasu.
Konrad Mieszczankowski, dyrektor górniczy w Nordkalku, informuje, że firma planuje zakup 22 hektarów ziemi, jednak tylko 6 hektarów będzie przeznaczonych pod wydobycie. Pozostałe tereny stanowić będą strefę buforową, oddzielającą kopalnię od obszarów mieszkalnych. Jednakże przyznaje, że kopalnia zbliży się znacznie bliżej zabudowań, a wydobycie będzie prowadzone w odległości 650 metrów od domów. Zaznaczono, że Nordkalk stara się rekompensować straty wynikające z uciążliwości sąsiedztwa, poprzez remonty dróg, parkingów oraz programy wspierające, inwestując kilkaset tysięcy złotych rocznie.
Nie przekonuje to jednak mieszkańców okolicznych terenów, którzy będą stanowczo sprzeciwiali się rozwojowi kopalni.