Dzieci bawiły się światem wyobraźni, a dorośli poczuli się jak…dzieci. Takie przeżycia zapewnił najnowszy spektakl Teatru Lalki i Aktora „Kubuś” im. Stefana Karskiego w Kielcach. W niedzielę premierę miało przedstawienie „Niemożliwe – Wasowski dzieciom”.
Pokazana historia została osnuta wokół dziewięciu piosenek Jerzego Wasowskiego. W ten świat wprowadziła widzów Justyna Zar – autorka scenariusza i reżyser, która przyznała, że tytuł zdradza jej początkowe obawy.
– Nazwisko Jerzego Wasowskiego kojarzy nam się przede wszystkim z twórczością dla odbiorcy dorosłego, natomiast rzadko patrzmy na materiał, który stworzył dla odbiorcy dziecięcego. Sama miałam takie pierwsze odczucie, że to niemożliwe, jak te dwa światy połączyć, jak je uruchomić, co najważniejszego z nich wydobyć, a wtedy pomyślałam, że ta niemożliwość, coś, co stoi na granicy absurdu, jest kluczem otwierającym cały świat – powiedziała.
Utwory, które pojawiają się w spektaklu powstały dekady temu, ale nie trącą myszką. Ich dodatkową wartością jest język, którym posługiwali się tacy autorzy tekstów, jak Jerzy Kierst, Andrzej Nowicki, Roman Pisarski, czy wreszcie sam Jeremi Przybora.
– Podjęliśmy się wejścia w świat tych utworów, myślenia Jerzego Wasowskiego – mówiła Justyna Zar.
– Próbę zrozumienia tego, co ten świat uruchamia i współczesnego zareagowania. Te utwory są ponadczasowe, ale dodanie im pewnego, współczesnego sznytu sprawiło, że nie czuć tego, że one są nadgryzione zębem czasu.
Oczywiście starszy widz wychwyci na scenie nawiązania do legendarnego Kabaretu Starszych Panów, który Jerzy Wasowski i Jeremi Przybora tworzyli na przełomie lat 50. i 60. XX wieku – mówi. Jak wyjaśniła Justyna Zar, celowo sięgnęła po te nawiązania. – Kabaret Starszych Panów tworzył twórczość dla dzieci, ale dużych – śmiała się.
Spektakl sprawił radość goszczącym na premierze Monice i Grzegorzowi Wasowskim z Fundacji Wasowskich. Grzegorz Wasowski, syn Jerzego Wasowskiego przyznał, że zawsze czuje pewne obawy, w jaki sposób zostaną wykorzystane piosenki taty, ale tym razem nie zawiódł się.
– Cieszymy się, że bardzo dobrze zagrały. Często się obawiamy, że opracowujący te piosenki coś uroni z muzyki taty. Na szczęście nic nie uronił, a jeszcze wzbogacił swoim talentem, także jesteśmy bardzo zadowoleni – chwalił.
Chwaliła też Monika Wasowska.
– Pan Wojciech Lipiński był z nami w kontakcie, państwo dostawali nuty i to słychać, a jednocześnie są to utwory cały czas atrakcyjne i takie świeżo opracowane, więc wspaniale, żeby one nadal żyły. To jest też nasza idea, by te piosenki nie były tylko w szufladach i w archiwalnych wykonaniach, ale żeby miały nowe życie i to życie nam się podoba. Bardzo nam się podobała też scenografia, uwielbiam spektakle dla dzieci i ona rzeczywiście działa na wyobraźnię, przenosi w świat niesamowity – zaznaczyła.
Nowe życie muzyce Jerzego Wasowskiego nadał kielecki kompozytor i aranżer, Wojciech Lipiński. Jak tłumaczył sięgnął po ten materiał, słysząc, jak piosenki Jerzego Wasowskiego wykonuje jego żona, Aleksandra, przygotowując się do zajęć z dziećmi.
– Stąd się wziął pomysł, by pokazać te piosenki u nas w teatrze. Krąży taka anegdota, że przedstawiono Jerzemu Wasowskiemu młodego kompozytora, który miał dokonać aranżacji jego utworów na nowo. Panowie spotkali się w Polskim Radiu i ten młody człowiek zwrócił się do Jerzego Wasowskiego z prośbą o jakieś wskazówki. Na to Jerzy Wasowski powiedział, że cieszy się, że jego utwory zostaną na nowo zaaranżowane, ale dodał: „drogi kolego, jeśli mogę, to mam tylko trzy prośby, proszę nie zmieniać linii melodycznej, proszę nie zmieniać basu i proszę nie zmieniać harmonii”. Te piosenki są wspaniale napisane. Ja starałem się podejść z dużym szacunkiem do tych trzech elementów. Tym co je odmienia, to to, że pojawia się beatbox, który powoduje, że te aranże wydają się bardziej współczesne – tłumaczył.
W spektaklu „Niemożliwe – Wasowski dzieciom” widz poznaje losy dwójki dzieci – Emilki i Karolka, którzy pewnego dnia, niechcący, wywołali duchy. Te przygody nie z tego świata dzieją się w… łazienne. To właśnie stąd rodzeństwo, usadowione w wannie, wypływa na szerokie wody wyobraźni.
Za scenografię odpowiadała Joanna Biskup-Brykczyńska, która przyznała, że musiała się zmierzyć z legendą Wasowskiego i Kabaretu Starszych Panów.
– Kiedy słyszmy nazwisko Wasowski, od razu widzimy pewne kadry, jak to wyglądało w telewizji w latach 60. XX wieku. Pomysł był taki, by nie powielać tego, co kiedyś już zostało stworzone – mówiła.
W tym świecie muszą odnaleźć się bohaterowie. Gryząca i złośliwa młodsza siostra Emilka (w tej roli Aleksandra Sapiaska) oraz i jej starszy brat, miłośnik nauk, nerd – Karolek (Mateusz Drozdowski). Kłócą się i dogryzają sobie na każdym kroku, ale koniec końców doceniają też swoje towarzystwo, możliwość wspólnych zabaw, a w godzinie największej próby są w stanie oddać za siebie to, co najcenniejsze… słodycze schowane po świętach.
W różne zjawy wcielają się: Ewa Lubacz, Agata Sobota i Zdzisław Reczyński. Wszyscy grają, śpiewają i tańczą. W dynamicznej akcji, ani na moment nie tracą wątku, ale do tego znakomitego poziomu już zdążyli przyzwyczaić widzów.
A co widzowie powiedzieli po spektaklu? Mała Łucja przyznała, że trochę się bała.
– Babcia mi zaproponowała i przyszłyśmy razem. To był spektakl o duchach i o chłopaku i dziewczynce, którzy tych duchów się bali, a potem nudzili się, że ich nie ma – opowiadała.
Nieco starsza, nastolatka Antosia chwaliła przedstawienie.
– Najbardziej podobał mi się komediowy język, cały spektakl miał charakter komediowy, groteskowy, a ja bardzo lubię taki charakter. Muzyka, też była super, śmieszna, myślę, że w punkt. Warto było przyjść, myślę, że warto się zainteresować. Myślę, że spektakl pokazuje, że nie ma rzeczy niemożliwych i że warto marzyć – powiedziała.
Spektakl podobał się również dorosłym. Grzegorz Rak komplementował:
– Jestem zachwycony ruchem, scenografią, pomysłem na pokazanie piosenek Wasowskiego w klimacie Kabaretu Starszych Panów, mimo że to było dla dzieci. Wszystko tu zagrało. Przede wszystkim bardzo plastyczna scenografia i ruch aktorów. Czułem się jak dziecko – przyznał.
Przedstawienie w Teatrze Lalki i Aktora „Kubuś” wpisuje się w obchody 110. rocznicy urodzin Jerzego Wasowskiego. Dyrektor tej sceny, Piotr Bogusław Jędrzejczak powiedział, że jest kogo czcić.
– To jest klasyka, ale nie z tej kategorii, że nudna, obowiązkowa, trzeba ją przejść, tylko ta klasyka, która daje cudowną, fantastyczną frajdę. Mam nadzieję, że to się będzie śpiewać jeszcze przez długie lata – stwierdził.
Najbliższe pokazy spektaklu „Niemożliwe – Wasowski dzieciom od wtorku, 12 września, do piątku, 15 września, o godz. 9 i 11.