Kielecka rada miasta zgodziła się na dzierżawę miejskich działek przy ul. Karczówkowskiej. To oznacza, że dwie parcele o łącznej powierzchni niemal pół hektara, na których znajduje się parking oraz zielony skwer zostaną przekazane spółdzielni „Armatury”.
Pierwsza z działek ma powierzchnię ponad 1,8 tys. m/kw. Znajduje się na niej parking oraz dojście do bloku przy ul. Karczówkowskiej 12, w którym znajduje się 165 lokali mieszkalnych. Z kolei druga nieruchomość, o powierzchni przeszło 2,8 tys. m/kw. zajmuje osiedlowa zieleń. Oba grunty są otoczone przez nieruchomości należące do spółdzielni.
Radni mimo prawie jednogłośnej zgody wskazywali, że dzierżawa może spowodować zamknięcie tego terenu dla pozostałych mieszkańców miasta. Przede wszystkim wskazywano, że z parkingu będą korzystać jedynie mieszańcy wspólnoty.
Głos „za” oddał m.in. Marcin Stępniewski z klubu Prawa i Sprawiedliwości. Radny wskazał, że decyzja może budzić wątpliwości jednak jest słuszna. Jego zdaniem, przekazanie parkingu spółdzielni jest gwarantem, że teren ten będzie utrzymany we właściwym porządku. Radny zauważył, że kolejnym ważnym aspektem tej uchwały było wydzierżawienie zielonego skweru zagospodarowanego już przez spółdzielnię. Marcin Stępniewski zwrócił uwagę, że wspólnoty niejednokrotnie lepiej radzą sobie z utrzymaniem takich terenów niż miejskie służby.
– Oddanie tego parkingu prywatnemu podmiotowi, który byłyby nastawiony na zysk mogłoby doprowadzić do piętnowania problemów parkingowych w tej lokalizacji. Nie zapominajmy, że wspólnoty mieszkaniowe często borykają się właśnie z brakiem dostatecznej liczby miejsc postojowych. Jestem zwolennikiem szerokiego oddawania terenów zielonych właśnie spółdzielniom. Praktycznie w całym mieście widać, że jeśli dany grunt należy do nich, to zieleń jest po prostu w lepszym stanie. W przeciwieństwie do nieruchomości zarządzanych przez miasto – powiedział.
Jedyną osobą, która wstrzymała się od głosu w tej sprawie była radna Monika Kowalczyk z klubu Koalicji Obywatelskiej. W jej opinii, zgoda na dzierżawę terenu oznacza, że miasto straci nad nim kontrolę.
– To dość duża nieruchomość. Co więcej jest ona już zablokowana przez spółdzielnię poprzez ustawione szlabany. To sprawia, że jedynie jej mieszkańcy mogą z tego parkingu korzystać. Wątpliwości budzi też to, czy spółdzielnia nie będzie dążyła do budowy kolejnego parkingu w miejscu istniejących obecnie placów zabaw i terenów zielonych. W końcu często dyskutujemy właśnie nad ochroną takich obszarów w mieście. Rozumiem drugą stronę, jednak takie rozwiązanie jest dla mnie dyskusyjne – mówiła.
Projekt uchwały poparło 23 obecnych na sali obrad radnych. Od głosu wstrzymała się jedynie Monika Kowalczyk – KO.