Zdjęcia do filmu o roboczym tytule „Pani od polskiego” w tym tygodniu były realizowane w Parku Etnograficznym w Tokarni. Za kamerą stanął Radosław Piwowarski, twórca takich filmów, jak „Pociąg do Hollywood” z Katarzyną Figurą, „Ciemna strona Wenus” z Anną Przybylską, czy „Królowa chmur” z Danutą Szaflarską. Piątek był ostatnim dniem pracy ekipy w podkieleckim skansenie.
Jak powiedział Radosław Piwowarski, po raz kolejny realizuje film, którego główną postacią jest kobieta. – Całe życie robiłem film o kobietach. Można powiedzieć, że jestem fenomenem na rynku polskim, bo generalnie w filmach główną rolę grają mężczyźni, a wszystkie moje filmy były z kobietą w roli głównej. Chciałbym, żeby ten film zamykał naszą karierę. Najpiękniejsza, najszlachetniejsza postać w polskim filmie, to będzie postać naszej bohaterki, którą gra Sylwia Skrzypczak-Piękoś. W przypadki tej aktorki to jest prawdziwy debiut – podkreślił.
Takiej kobiety brakowało
Radosław Piwowarski przyznał, że w galerii kobiet w jego filmowej twórczości brakowało jednej, która jest mu najbliższa. – Kobiety z pokolenia mojej Mamy, z pokolenia, które przeżyło wojnę, których najpiękniejsze lata życia, których młodość wypadła na ten okrutny czas. Nie chcę jednak, aby ten film był martyrologiczno-patriotyczną laurką. To film o miłości w czasach pogardy, czyli jak najbardziej aktualny – stwierdził.
Drugi reżyser, Małgorzata Raszek-Zaliwska wyjaśniła, że tematem filmu są dramatyczne losy tytułowej nauczycielki, która została przymusowym robotnikiem na terenie Niemiec.
– Około 3 mln ludzi znalazło się na robotach w Niemczech. Było tam wiele kobiet. To jest film o kobietach, które były pełne poświęceń w najtrudniejszych momentach życia, bo taka była wojna. I to jest film o miłości do życia, do rodziny, do przyszłości – wymieniała.
Akcja filmu dzieje się w czasie: lato 1939 – maj 1945 na terenach Polski (Kresy), III Rzeszy (Nadrenia Westfalia) oraz po II wojnie światowej – w Warszawie, w 1946 roku i na ziemiach zachodnich w Polsce.
Fabuła zgodna z prawdą historyczną
Radosław Piwowarski przyznał, że tematem przymusowej pracy Polaków w czasie II wojny światowej interesował się nie tylko pracując nad scenariuszem, ale także z powodów rodzinnych. – Jedna z moich ciotek – Teresa Olejarz opowiadała swoje przeżycia robotnicy w Prusach. Intrygowało mnie, dlaczego ten tak dramatyczny okres naszej historii jest prawie nieobecny w sztuce, literaturze, czy filmie – dodał i zaznaczył: – Dołożyłem wszelkich starań, by ta fabularna, dramatyczna, wojenna historia miłosna była zgodna z prawdą historyczną.
W rolę „Pani od polskiego” wycieliła się Sylwia Skrzypczak-Piękoś. – Gram nauczycielkę, idealistkę, osobę szlachetną, która ma swoje posłannictwo, chce zarazić prosty lud miłością do literatury. W swoim życiu wybieram drogę miłości. Podążam za swoją miłością na roboty przymusowe do Niemiec, gdzie się potem też rozgrywa akcja. Jest to postać, która nie pasuje do tej wsi, w której pracuje, ale poświęca się temu, w co wierzy – opisywała swoją postać.
W kolejce do… Tokarni
Radosław Piwowarski wyjaśnił, że Sylwia Skrzypczak-Piękoś, która przed laty była jego studentką, jest nie tylko obdarzona urodą i talentem. – Przede wszystkim jest to osoba, która mówi w kilku językach. To było dla nas bardzo ważne, ponieważ większość scen jest w języku niemieckim – zdradził.
Sylwia Skrzypczak-Piękoś na planie ma wiele wyzwań. W Tokarni musiała zajmować się pszczołami. Ma też już za sobą poród. – A ile jeszcze przede mną! Agresywne i groźne psy, gestapowcy. Wszystko przede mną – żartowała.
Tokarnia jest jednym z wielu miejsc, gdzie powstają zdjęcia. Radosław Piwowarski powiedział, że to świetne miejsce do filmów. – Kielce są znane nie tylko z waszej piłki ręcznej i z tego, że mieliście kino Romantica, ale także z tego, że wszyscy kręcą filmy w Tokarni. Czekaliśmy w kolejce, która trwała miesiąc, aby poprzednia ekipa skończyła pracę – mówił.
Arkadiusz Tomiak, który odpowiada za zdjęcia powiedział, że praca w naturalnym plenerze jest przyjemnością. – Można by było zbudować sztuczną scenografię, ale kosztowałoby to dużo więcej. A tutaj mamy autentyczne wnętrza, mamy swobodę w ruchach. Cieszę się, że pracuję z tak fantastycznym reżyserem, z którym już miałem okazję pracować i marzyłem, żebyśmy znów mogli razem coś zrobić – przyznał.
Radosław Piwowarski wyjaśnił, że choć poszczególne sceny są dobrze zaplanowane, ekipa pozwala sobie na improwizację. – Tym się różnimy od tego, co się w świecie dzieje i coraz częściej w Polsce, gdzie są gotowe szablony i jeden film naśladuje drugi. My sobie pozwalamy na szaleństwa. Przychodzimy rano z jednym pomysłem, a potem wychodzi z tego coś zupełnie innego – zdradził reżyser.
Producentem filmu jest Wytwórnia Filmów Dokumentalnych i Fabularnych. Premiera odbędzie się najwcześniej 2024 roku.
Ekipa „Pani od polskiego” powróci jeszcze w Świętokrzyskie. Jeden dzień zdjęciowy odbędzie się w okolicach Sandomierza.