W meczu 8. kolejki PKO BP Ekstraklasy piłkarze Korony Kielce przegrali w Szczecinie z Pogonią 1:3 (1:1).
Prowadzenie dla Korony zdobył w 37. Nono, skutecznie egzekwując rzut karny. Później niestety gole zdobywali już tylko gospodarze. Stan pojedynku wyrównał w 45. Bichakhchyan. Drugiego gola dla Portowców strzelił w 68. Gorgon, a trzeciego w 81. Locar.
– Patrząc na przebieg spotkania, to ten wynik boli. Mieliśmy swoje okazje i plan na mecz, który się sprawdzał. Jednak z taką jakością, jaką ma Pogoń musimy być przez cały czas skoncentrowani. Momentami nam tego zabrakło. Dlatego straciliśmy gole i przegraliśmy to spotkanie. Trzeba o tym zapomnieć. Za tydzień czeka nas bardzo ważny pojedynek, do którego trzeba się przygotować – powiedział trener Korony Kamil Kuzera.
– Jestem szczęśliwy ze zwycięstwa. Cieszę się, że Pogoń dzisiaj tak wyglądała. Znowu mogłem poznać swoją drużynę na boisku. Rozumiemy i wiemy, że nadal jesteśmy w trudnym momencie. To nie jest tak, że już wszystko jest dobrze. Trzeba pracować, byśmy po kolejnym meczu też byli zadowoleni – stwierdził trener „Dumy Pomorza” Jens Gustafsson.
– Ta porażka bardzo nas boli. Za łatwo straciliśmy bramki, bo nie ustrzegliśmy się błędów, ale mieliśmy też swoje sytuacje i ich nie wykorzystaliśmy. Brakowała nam szczęścia. Ja też wciąż czekam na swojego gola w ekstraklasie. Mam co prawda jednego, ale strzelonego z rzutu karnego, a z gry wciąż nie mogę się przełamać. Próbuję cały czas i nic. Znów z wyjazdu wracamy z zerowym dorobkiem punktowym. Musimy zrobić wszystko, żeby kolejny mecz wygrać – powiedział pomocnik kieleckiego zespołu Jacek Podgórski.
– Nie zanosiło się na naszą porażkę. Pierwsza połowa, co prawda ze wskazaniem na Pogoń, ale to my prowadziliśmy i powinniśmy dowieźć ten wynik do przerwy. Strzeliliśmy też drugiego gola, po minimalnym spalonym i szkoda tego momentu, kiedy w doliczonym czasie straciliśmy bramkę. On nie zaważył na końcowym rezultacie, bo jeszcze była druga połowa, ale mimo wszystko szkoda. Pogoń jest w kryzysie, ale ma klasowych zawodników i niestety przekonaliśmy się o tym. Moja zmiana nie wynikała z założeń taktycznych, ale zdrowotnych. Myślałem, że już jestem gotowy, ale okazało się, ze nie. Mam nadzieję, że nie będzie mnie znów czekać długa przerwa – stwierdził stoper „żółto–czerwonych” Piotr Malarczyk.
W piątek 22 września Korona zmierzy się przed własną publicznością z Widzewem Łódź. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 18.00.