Do lipca tego roku przeładunek towarów w porcie w Elblągu ograniczył się do 30 tysięcy ton. W tym samym okresie przed rokiem był o 100 tysięcy ton wyższy.
Potwierdził to w Polskim Radiu Elbląg dyrektor Zarządu Portu Morskiego w Elblągu Arkadiusz Zgliński. Jego zdaniem, to skutek przede wszystkim decyzji po napaści Rosji na Ukrainę.
– Byliśmy jako ten pierwszy port w Polsce, który odmówił obsługi rozładunku rosyjskiego węgla i do dziś go nie obsługujemy. Spadek kolejnych przeładunków do elbląskiego portu z obwodu kaliningradzkiego nastąpił wskutek sankcji unijnych. Jest to również spowodowane spadkiem kursu rosyjskiego rubla, czyli siła nabywcza rosyjskiego klienta spadła dzisiaj do minimum – powiedział w Radiu Elbląg.
Wskazywanie na rosyjski obwód królewiecki nie przekonuje wiceministra aktywów państwowych Andrzeja Śliwkę.
– To dlaczego porty w Gdańsku, w Gdyni, kompleks Szczecin-Świnoujście biją rekordy. Prezydent Wróblewski, pan Zgliński, Wcisła, Missan, ta cała wierchuszka, która udaje, że zarządza Elblągiem, doprowadziła do tego, że zamiast portu, mamy parking dla tirów – ocenił.
Według danych przedstawionych w Polskim Radiu Elbląg przez wiceministra aktywów państwowych, po pogłębieniu toru wodnego elbląski port mógłby „od razu” przeładowywać 1,5 miliona ton towarów rocznie, a nawet 5 milionów ton po kolejnych inwestycjach.