Jak dawniej radzono sobie z konserwowaniem żywności na zimę? Co i w jaki sposób przechowywano w spiżarniach, a także jak spędzano długie wieczory? O tradycjach dawnej polskiej kuchni oraz nieco już zapomnianych obyczajach można było posłuchać w niedzielę (24 września) w Parku Etnograficznym w Tokarni, w ramach festiwalu „Smaki jesieni”.
Na stoiskach znalazły się ręcznej roboty wypieki i przetwory. Krystyna Barycka, przewodnicząca zespołu Ludowego Bolechowiczanie wyjaśniała, że jesień w kuchni to czas przetworów. Na stołach królują wtedy dżemy i kiszonki z kapusty, marchwi oraz ogórków.
– W mojej zimowej spiżarni nie brakuje także przetworów z fasolki szparagowej. Jesień to jednak czas przeróżnych dżemów np. z truskawek lub śliwek. A także ciast. W tym okresie praktycznie co tydzień pieczone jest ciasto ze śliwkami. Jesienią nie brakuje także grzybów. Można je suszyć i marynować w occie. Sama w ostatnim czasie robiłam bardzo smaczne rydze z curry – mówiła.
Krystyna Barycka jest zdania, że wiele osób nadal jest zainteresowanych tradycyjnymi wyrobami produkowanymi jesienią.
– Przy okazji takich wydarzeń nie brakuje osób pytających o przepisy na ciasta, pierogi i dżemy. U mnie w domu tradycyjna kuchnia stale gości na stole. Sama często robię kapuśniak, najpierw z młodej, a teraz z kiszonej kapusty. Przygotowuję surówki do obiadu i pierogi z kiszoną kapustą. Nie kupuję gotowych półproduktów – powiedziała gospodyni.
Jesień to również dłuższe wieczory. Barbara Misztal z zespołu obrzędowo-śpiewaczego KGW Kowalanki zwraca uwagę, że ten czas można spędzić na wspólnych zajęciach, np. bibułkarstwie. Gospodyni wyjaśnia, że plastyka obrzędowa praktykowana przez artystów ludowych pozwala na wytwarzanie ozdób w przeróżnych kształtach i wzorach.
– Są to przykładowo łańcuchy na choinkę z prawdziwą słomką zebraną w odpowiedniej porze roku, które później nawleka się na nitkę. Robimy także kwiaty, bukiety, girlandy i jajka wielkanocne. Z bibuły można w zasadzie zrobić wszystko – tłumaczyła.
Barbara Misztal wyjaśnia, że bibułkarstwa może nauczyć się każdy. Dodaje przy tym, że ozdoby nie są wytwarzane ze zwykłej bibuły.
– Jest to krepina, rodzaj sztywnej bibuły, która jest najtrwalsza. Cechuje się także pięknymi kolorami. Wytwarzanie takich ozdób nie wymaga dużej wiedzy oraz sporej ilości materiałów. Oprócz kolorowej bibuły trzeba mieć nici bawełniane, trochę drutu, czy kleju. Jest to z całą pewnością bardzo dobra odskocznia od codzienności i alternatywa dla siedzenia przed np. telewizorem podczas jesienno-zimowych wieczorów – wskazała Barbara Misztal.
W festiwalu wziął także udział senator Krzysztof Słoń. Jego zdaniem, tego typu wydarzenia to przede wszystkim nieocenione źródło wiedzy oraz pomysłów na temat tradycyjnych, zdrowych i pomysłowych dań.
– To także pomysły na zabezpieczanie i przechowywanie żywności zimą. Nasi przodkowie nie mieli lodówek czy nowoczesnych form konserwacji, a jednak sobie z tym radzili. Przykładowo poprzez kopcowanie, suszenie, solenie czy kiszenie. Ten festiwal pokazuje jak nasi przodkowie przygotowywali się do zimy, jak cieszyli się z plonów. To był też świetny czas dla folkloru i zabawy. Jesień to dla mnie również czas inspiracji do tego, by zrobić coś nowego w kuchni. W dawnych książkach kucharskich nie brakuje ciekawych i zdrowych pomysłów. Sam niedawno odkryłem ogromne zalety oleju rydzowego, który wbrew nazwie jest wytwarzany z lnianki siewnej – podkreślał.
Wydarzeniu towarzyszył kiermasz lokalnych przysmaków i ludowego rękodzieła.