– Tego spektaklu się nie ogląda, w nim się uczestniczy wszystkimi zmysłami – tak o musicalu „Łaszczyńscy. W służbie ludzkości” mówi Kinga Pawluszek, rzecznik prasowy Świętokrzyskiej Grupy Przemysłowej „Industria”. Widowisko opowiadające o wybitnych naukowcach – braciach Stanisławie i Bolesławie Łaszczyńskich będzie miało premierę 12 i 13 października.
Jak wyjaśnia Kinga Pawluszek, to wyjątkowe wydarzenie powiązane jest z powołaniem Centralnej Doliny Wodorowej, którego patronem są właśnie bracia Łaszczyńscy.
– Bracia Łaszczyńscy byli niezwykle silnie związani z naszym regionem, z Kielecczyzną, którą świadomie wybrali sobie na miejsce życia, miejsce pracy, ze względu na możliwości wykorzystania swojej wiedzy chemicznej, wiedzy naukowej, powiązanej ściśle z rudami miedzi. Zamieszkali w Miedziance koło Chęcin. Robili niezwykłe rzeczy, natomiast niestety historia o nich trochę zapomniała – mówi i dodaje: – Ich odkrycia oczywiście są znane w świecie naukowym na całym świecie, natomiast myślę, że kielczanie, mieszkańcy naszego regionu o nich zapomnieli. A szkoda, ponieważ są to osoby, które już za swoich czasów niezwykle inspirowały i budowały lokalną społeczność i dzisiaj mogą, i powinny być inspiracją dla nas, współczesnych. Świętokrzyska Grupa Przemysłowa „Industria” również obrała sobie za cel u początków swego powstania, żeby integrować, wspierać lokalną społeczność, więc wszystko zamyka się taką piękną klamrą – zaznacza.
Premiera z prawnuczką
Zadania stworzenia musicalu podjęła się Agata Klimczak-Kołakowska, która napisała scenariusz i wyreżyserowała widowisko. Nie po raz pierwszy w ten sposób opowiada o wybitnych naukowcach, bo ma na swoim koncie operę matematyczną o życiu Stefana Banacha – wybitnego matematyka. Przyznaje, że dobrze się czuje w widowiskach historycznych. Niestety, zaczynając pracę nie znała braci Łaszczyńskich. Pomogła książka o wynalazcach z Miedzianki, napisana przez dr. Andrzeja Rembalskiego i dr. Ireneusza Suligę, którą wydała „Industria”. Cenne były także spotkania z potomkami braci.
– Bardzo się cieszę, że mogłam się spotkać z rodziną Łaszczyńskich. Bo dla reżysera i autora scenariusza jest bardzo ważne, jak ci bohaterowie zaczynają ożywać. W chwili kiedy rozmawiam z wnuczką Marii i Bolesława, która doskonale pamiętając babcię, ponieważ Maria dożyła sędziwego wieku, opowiada mi swoje prywatne historie, jak spędzała wakacje w Miedziance, pokazuje mi zdjęcia pamiątek rodzinnych, pokazuje mi abecadlnik, który przechowują pieczołowicie, jako pamiątkę rodzinną, który w rodzinie Łaszczyńskch jest od XVIII wieku, i wiele innych rzeczy – to wszystko stymuluje wyobraźnię. Starałam się te postaci opisać w taki sposób, jakby mogły żyć wśród nas – mówi.
Agata Klimczak-Kołakowska konsultowała się z rodziną Łaszczyńskich, tworząc scenariusz.
– Mieli również bardzo cenne wskazówki, które wykorzystałam. Mało tego, okazuje się, że prawnuczka Łaszczyńskich, która mieszka na co dzień w Stanach Zjednoczonych, wnuczka pani Ani Kulińskiej, będzie brała udział w naszej premierze, ponieważ okazało się, że chodzi na zajęcia teatralne, wokalne i zaśpiewa kilka piosenek w chórze – tłumaczy.
Maria w roli narratora
Choć bohaterami musicalu są bracia Łaszczyńscy, to narratorką jest Maria Łaszczyńska, żona Bolesława. Reżyser wyjaśnia, że zrobiła tak z kilku powodów.
– Po pierwsze dlatego, że jestem kobietą i zawsze bardzo chciałam zrobić musical o kobiecie, która będzie główną bohaterką, a po drugie Maria była fantastyczna – inteligentna, z dużą wyobraźnią, była świetną partnerką dla swojego męża, ale myślę też, że przyjaciółką dla Stanisława. W bardzo ciepłych słowach wypowiada się o nim w pamiętnikach, na podstawie których pisałam scenariusz. Pamiętniki Marii Łaszczyńskiej są opowieścią o czasach na przełomie XIX i XX wieku. Wyraźnie widać w nich zmiany zachodzące w społeczeństwie, także te zmiany tragiczne, wywołane na przykład okupacją, wojnami, sytuacjami, które dotknęły także tę rodzinę – stwierdza.
Historia zaczyna się w na początku XX wieku, kiedy to Maria Łaszczyńska przyjeżdża do Miedzianki – zdradza Agata Klimczak-Kołakowska.
– To był rok 1904, w momencie, kiedy wychodzi za mąż za Bolesława, młodszego z braci Łaszczyńskich i wraz z mężem postawiają się osiedlić w Miedziance. Wtedy dopiero rozpoczyna się budowa dworu w Miedziance, rozpoczyna się szeroko pojęta praca pozytywistyczna, edukacyjna, która też była bardzo ciekawa, bo, o czym niewiele osób wie, powstał nawet teatr w Bolminie, a Maria była zaangażowana w to, by okolicznych chłopów edukować – podkreśla.
Finał tej opowieści jest w 1960 roku.
– Kiedy Maria zmuszona kwestiami finansowymi, ale także fizycznymi, bo jest już starszą osobą, która żyje sama w Miedziance, ponieważ przeżyła wszystkich. Po wojnie nie udało się postawić Miedzianki na nogi. Sprzedaje dom i na stare lata przenosi się do córki. Także tę historię kończy Maria, która zamyka Miedziankę – zapowiada reżyser.
Historia z happy endem?
Z pozoru brakuje tu happy endu, ale Agata Klimczak-Kołakowska tłumaczy, że nie chciała zrobić smutnego zakończenia.
– Bardzo wierzę w to, że wybitne dzieła naukowe żyją, kiedy są wykorzystywane przez przyszłe pokolenia. I to jest nasza puenta, że obecne pozyskiwanie wodoru przy użyciu elektrolizy opracowanej przez Łaszczyńskich jest niczym innym jak spełnieniem marzeń Łaszczyńskich. Łaszczyńscy często mówili, że walczyli o Polskę, która kiedyś musi być. Nawet na nagrobku Łaszczyńskiego mamy napis: „sic transit gloria mundi” – „tak przemija chwała świata”. Oni przeminęli, ale my jesteśmy i kontynuujemy ich historię – mówi.
Takie odczytanie bliskie jest także Kindze Pawluszek.
– Pamięć pozostaje nie w złotych zgłoskach wyrytych na kartach ksiąg, rzeźbach czy pomnikach, ale w tym, co przejmują kolejne pokolenia. I nie musi to być bezpośrednio rodzina, chociaż rodzina państwa Łaszczyńskich niesamowicie pięknie pielęgnuje pamięć o przodkach. Warto wiedzieć, że rodzina Łaszczyńskich to nie są tylko bracia wynalazcy, ale jest to ród bardzo mocno związany z historią Polski. Stary ród, który, jak głosi legenda, został zapoczątkowany, i ich herb został nadany, już za czasów pobytu Cesarza Ottona III u Bolesława Chrobrego. Ile w legendzie prawdy? Tego nie wiemy, ale na pewno ich dzieje są udokumentowane od XIV wieku. Mamy w tej rodzinie m.in. prezydenta Warszawy, wielu ważnych naukowców, artystów, filozofów. A my mieliśmy to szczęście, że dwóch synów tego rodu złączyło swoje losy z naszym regionem – zauważa.
Spektakl dla całych rodzin
Twórcy mają marzenie, by spektakl o braciach Łaszczyńskich dotarł do jak najszerszego grona odbiorców, zwłaszcza młodych. Mają w tym pomóc nowoczesne środki wyrazu, zastosowana technika, muzyka, łącząca klasykę ze współczesnością, czy wreszcie taniec w wykonaniu Kieleckiego Teatru Tańca.
Agata Klimczak-Kołakowska przyznaje, że z uwagą tworzyła zespół aktorski, który wystąpi na scenie.
– Bardzo się cieszę, że udało mi się zaangażować grupę, z którą współpracujemy już od lat. Są to wybitni artyści scen polskich, ponieważ nasz teatr jest impresaryjny i współpracuję z różnymi artystami. Pisałam role pod konkretnych aktorów. Maria Łaszczyńska będzie odtwarzana przez Monikę Węgiel-Jarocińską z Teatru Powszechnego w Warszawie, wybitną aktorkę, również śpiewającą. Bolesław Łaszczyński, czyli mąż Marii to Rafał Supiński, na co dzień grający w Operze Białostockiej oraz w Operze Wrocławskiej, świetny aktor musicalowy, dramatyczny. W drugiego z braci Łaszczyńskich wcieli się Damian Łukawski – aktor z Teatru Dramatycznego w Warszawie. Zobaczymy postaci, które zamieszkiwały Ziemię Świętokrzyską, jak na przykład Stefan Żeromski, którego zagra Wojciech Machnicki. Do braci przyjedzie także matka, która jak się okaże zostanie z nimi, zagra ją wybitna aktorka, Ewa Serwa – wymienia.
Są jeszcze bilety na premierę
Premiera musicalu „Łaszczyńscy w służbie ludzkości” odbędzie się 12 i 13 października na dużej scenie przy placu Moniuszki 2B. Można jeszcze kupić bilety na dwa spektakle 13 października, o godz. 10.00 i 18.00. Są dostępne w kasie KTT lub przez internetową stronę tej instytucji.