Nowy przewoźnik obsługujący w Kielcach tzw. linie unijne, nie wywiązuje się w pełni z zapisów kontraktu. Miasto po raz kolejny traci w ten sposób pieniądze – alarmuje kielecki radny Marcin Stępniewski.
Jego zdaniem Zarząd Transportu Miejskiego stosuje podwójne standardy, ponieważ firma BP Tour, w związku z opóźnieniami w realizacji umowy nie jest obciążany karami.
Przewoźnik miał do 9 października uruchomić wszystkie 12 linii obsługiwanych przez 40 autobusów, kupionych w latach 2009-2010 przy udziale unijnych funduszy. Tymczasem BP Tour nadal nie prowadzi kursów na linii 112. Zgodnie z tłumaczeniami ZTM, ma to być spowodowane „siłą wyższą”.
Marcin Stępniewski z klubu Prawa i Sprawiedliwości nie zgadza się z tą argumentacją. Przypomina jednocześnie, że w orzecznictwie definicja „siły wyższej” odnosi się do zdarzeń, których nie da się przewidzieć, a które są wynikiem klęsk żywiołowych.
– W tym wypadku doszło zwyczajnie do awarii części z przejętych autobusów. Co więcej władze miasta zdecydowały o przygotowaniu aneksu do umowy, który umożliwi przewoźnikowi przejęcie ostatniej linii autobusowej dopiero pod koniec tego miesiąca. To kolejny przykład tego, że ratusz mimo możliwości egzekwowania kar na wykonawcę usługi, tego nie robi – ocenia.
Radny uważa, że działanie władz miasta jest irracjonalne, ponieważ z jednej strony magistrat często informuje o braku pieniędzy w budżecie miasta. Jednak gdy nadarza się okazja do ściągnięcia kar za nieterminowe wykonanie zadania, miejscy urzędnicy nie podejmują żadnych działań.
– Wcześniej dotyczyło to niektórych inwestycji drogowych. Teraz dzieje się to w kontekście nowego przewoźnika. Trudno zrozumieć z czego wynika taka przychylność i delikatne podejście. Jeżeli oczekujemy najwyższej jakości usług, to nie możemy rezygnować z nakładania kar w sytuacjach, w których jest to uzasadnione – dodaje Marcin Stępniewski.
Barbara Damian, dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego w Kielcach utrzymuje, że umowa zawarta z BP Tour zezwala na zmianę terminu rozpoczęcia świadczenia usług. Aktualnie przewoźnik ma przejąć linię 112 do końca października. Jeśli tak się nie stanie, za każdy niewykonany kurs naliczona zostanie kara umowna.
– W momencie odbioru pojazdów przewoźnik wynajął rzeczoznawcę, który ocenił stan autobusów. Co więcej dwa z nich uległy samozapłonowi, więc ZTM wstrzymał na kilka dni ich przekazywanie. Po określeniu usterki i decyzji o potrzebie wyczyszczeniu wszystkich katalizatorów w samochodach, o czym wykonawca na etapie przystępowania do przetargu i podpisania umowy nie wiedział, firma BP Tour przedstawiła odpowiednie dokumenty i zawnioskowała o aneks do umowy – mówi.
Dyrektor ZTM przypomina, że pojazdy zostały przekazane przewoźnikowi 17 sierpnia, czyli w momencie kiedy BP Tour zgłosiło, że posiada przygotowaną bazę oraz niezbędną liczbę pracowników. Jak twierdzi, kary są nakładane na BP Tour. Barbara Damian informuje, że są one na podobnym poziomie jak te, którymi obarczane jest MPK.
Marcin Stępniewski zwraca uwagę, że obsługę linii 112, mimo obowiązującego kontraktu z BP Tour, powierzono tymczasowo Miejskiemu Przedsiębiorstwu Komunikacji. Sprawę skomentował w mediach społecznościowych Bogdan Latosiński, przewodniczący Rady Nadzorczej Kieleckie Autobusy Spółka Pracownicza, większościowego udziałowca MPK Kielce. Przewodniczący KASP podkreśla, że zgodnie z obowiązującą umową nierealizowanie kursów na tej jednej linii powinno wiązać się z nałożeniem na BP Tour kary w wysokości 63 tys. zł dziennie (1 tys. zł za każdy kurs). Do tej pory daje to łączną sumę 630 tys. zł.