Czy pałacyk Borkowskich przy ul. Ogrodowej w Kielcach powinien zostać sprzedany? Zdaniem władz miasta – tak. Mimo że w ogłoszonych do tej pory dwóch przetargach nikt nie przedstawił oferty, ratusz nie ma zamiaru rezygnować z planów sprzedaży nieruchomości. Pozyskane w ten sposób pieniądze mają być przeznaczone na bieżącą działalność samorządu.
Marcin Januchta, rzecznik prezydenta Kielc informuje, że ogłoszenie kolejnego postępowania jest mało prawdopodobne w tym roku. Przyznaje, że nie jest jednak wykluczone, iż w celu szybszego znalezienia nabywcy, wartość nieruchomości może ulec zmianie. Magistrat już raz skorzystał z takiej możliwości.
– Pierwszy przetarg zakładał cenę wywoławczą w kwocie 3,5 mln zł, natomiast przy drugim postępowaniu przyjęto cenę 3,3 mln zł. Miasto przy trzecim przetargu ma oczywiście prawo do kolejnej zmiany ceny. Prezydent Kielc nie zdecydował jeszcze, czy podejmie taką decyzję. Wpływ na ostateczną wartość budynku mogą mieć prawdopodobne zmiany cen na rynkach nieruchomości. Osobną kwestią jest operat szacunkowy, który, możliwe, że przed ogłoszeniem następnego przetargu będzie musiał być zaktualizowany – tłumaczy.
Przypomnijmy, że decyzja w sprawie zgody na sprzedaż nieruchomości zapadła podczas wrześniowej sesji rady miasta w ubiegłym roku. Mimo że większość rajców przychyliła się do propozycji ratusza, to nie brakowało głosów przeciwnych, podkreślających atrakcyjną lokalizację budynku oraz możliwość adaptacji obiektu pod funkcje publiczne.
Przeciwnikiem sprzedaży budynku jest radny Piotr Kisiel z klubu Prawa i Sprawiedliwości. W jego opinii, zbycie nieruchomości jest bezzasadne w obliczu braku zainteresowania ze strony potencjalnych kupców oraz z uwagi na fakt, że ratusz nadal podnajmuje wiele lokali na terenie miasta. Ponadto, władze Kielc mimo że była ku temu okazja, nie podjęły starań w celu pozyskania dofinansowania, które mogłoby pomóc w remoncie pałacyku.
– Zastanawiające jest także obniżenie ceny wywoławczej po pierwszym przetargu. Było to 3,5 mln zł. Nikt jednak nie był zainteresowany zakupem. Miasto powinno było wtedy zrewidować swoje plany. Zamiast tego postanowiono powtórzyć przetarg, jednocześnie obniżając wartość nieruchomości. Tymczasem poza architekturą również lokalizacja tego budynku jest całkiem atrakcyjna. Tym bardziej, że nadal wynajmujemy wiele lokali, za które płacimy – zauważa.
Piotr Kisiel jest zdania, że ratusz rezygnując z możliwości pozyskania pieniędzy na renowację pałacyku stracił szansę na odrestaurowanie budynku, który mógłby zostać wykorzystany z pożytkiem dla wszystkich kielczan.
– Obawiam się, że dwie ostatnie próby niczego nie uświadomiły władzom miasta. Co niektórzy mówią: do trzech razy sztuka. Ja mam nadzieję, że refleksja przyjdzie w porę, a urzędnicy będą mieli pomysł zagospodarowanie tego budynku – ocenia Piotr Kisiel
Odmiennego zdania jest Katarzyna Czech-Kruczek, wiceprzewodnicząca rady miasta z klubu Koalicji Obywatelskiej. Radna jest przekonana, że sprzedaż pałacyku musi nastąpić, ponieważ obecne władze miasta nie są w stanie zagospodarować budynku z uwagi na duże koszty takiej inwestycji.
– Im dłużej ten obiekt stoi niezagospodarowany tym mniejsze szanse, że uda się go uratować. W tej chwili powinien odbyć się jeszcze jeden przetarg. W sytuacji kolejnego niepowodzenia należy się zastanowić nad dalszym losem budynku. Spory problem mamy np. w przypadku budynku przy ul. Leśnej. Nie zgodziliśmy się na jego sprzedaż i od tamtej pory nic tam się nie dzieje. Kiedyś miałam nadzieję na jakąś inicjatywę w tej sprawie. Obecnie jednak widzę, że nie ma co liczyć na miasto pod tym względem. Dlatego, jeśli pałacyku nie przejmie ktoś kto ma wizje i pieniądze, to miasto na pewno nic w tej kwestii nie zrobi – mówi.
Radna uważa, że sprzedaż obiektu powinna się odbyć nawet po obniżonej cenie.
– Z całą pewnością nie można dopuścić do rozbiórki lub zburzenia pałacyku. W grę wchodzi jedynie odkupienie tej nieruchomości przez prywatnego inwestora i zagospodarowanie jej pod jakikolwiek cel, nawet komercyjny, typu hotel. I tak będzie to lepsze rozwiązanie niż obecny stan – dodaje Katarzyna Czech-Kruczek.
Pałacyk powstał pod koniec XIX wieku. Ostatnim najemcą był podmiot prowadzący tam przychodnię stomatologiczną.