– Z punktu widzenia szkoleniowego Liga Centralna z pewnością spełnia swoje zadania, ale jest także dużym obciążeniem dla klubowych budżetów – stwierdził członek zarządu Suzuki Korony Handball Kielce Krzysztof Demko. „Koroneczki” mają już za sobą cztery mecze nowych rozgrywek, toczonych pod auspicjami Związku Piłki Ręcznej w Polsce.
Liga Centralna Kobiet została powołana do życia przed sezonem 2023/2024. Celem jej utworzenia była profesjonalizacja, przygotowanie uczestniczących w niej drużyn na zaciętą rywalizację w krajowej elicie, a także zmniejszenie dysproporcji sportowo-organizacyjnych pomiędzy I ligą i PGNiG Superligą Kobiet.
– Na pewno jest dużo trudniej niż w pierwszej lidze regionalnej. Zespoły, które są z różnych regionów całej Polski, prezentują zdecydowanie wyższy poziom. W każdym klubie są zawodniczki młode, obiecujące i utalentowane oraz doświadczone, będące u schyłku swoich karier, ale wciąż gwarantujące określoną jakość i dużo wnoszące do swoich drużyn. Z drugiej strony jest po prostu drożej, bo są dalekie wyjazdy, a kadry zespołów muszą być zdecydowanie solidniejsze. To jest duże wyzwanie dla zarządów – ocenił Krzysztof Demko.
Kielczanki, prowadzone przez trenera Pawła Tetelewskiego, rozgrywki Lig Centralnej rozpoczęły od trzech zwycięstw. Dopiero w 4. kolejce uległy niepokonanemu dotychczas SPR Gdynia. W sobotę (28 października) „Koroneczki” podejmować będą we własnej hali SPR Sambor Tczew.