Ronaldo Deaconu osiem kolejnych meczów Korony Kielce w PKO BP Ekstraklasie rozpoczynał na ławce rezerwowych, wchodząc na boisko w drugiej połowie. 26–letni Rumun w ostatnich dwóch spotkaniach strzelił trzy gole, stając się prawdziwym „jokerem” w talii kart trenera Kamila Kuzery.
W Radomiu wychowanek Steauy Bukareszt doprowadził do remisu w starciu z Radomiakiem, a na „Suzuki Arenie”, trafiając dwukrotnie w końcówce, zagwarantował zwycięstwo z Puszczą Niepołomice. Nie oznacza to jednak, że wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie „żółto–czerwonych”.
– Muszę z nim częściej rozmawiać, bo okazuje się, że jak rozmawiamy, to on rzeczywiście robi to, co mówi. To jest genialne – stwierdził z uśmiechem Kamil Kuzera.
– Rozmawialiśmy przed meczem z Puszczą i widziałem u niego taką pozytywną złość (red. że nie wychodzi na murawę od pierwszych minut). Powiedziałem mu, „Roni ten mecz też tak będzie wyglądał. Ten zespół dobrze funkcjonuje, a ty jesteś jego częścią. Na pewno swoją szansę dostaniesz i zdobędziesz bramkę”. Odpowiedział mi „nie, nie – zdobędę dwie”. Musimy zatem częściej, konkretniej rozmawiać. To są też takie fajne sygnały płynące od zawodnika, także chłopaki muszą się mocniej w środku pola uwijać, żeby to miejsce w wyjściowej jedenastce zachować – ocenił szkoleniowiec „żółto–czerwonych”.
Ronaldo Deaconu wystąpił we wszystkich meczach Korony Kielce w tym sezonie. Strzelił także zwycięskiego gola w spotkaniu I rundy Fortuna Pucharu Polski z rezerwami Jagiellonii Białystok. W całym poprzednim tyko dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, choć prawie wszystkie spotkania rozpoczynał w wyjściowej jedenastce.