– Nie usuwajmy opadających liści z trawników – apelują botanicy i podkreślają ich dobroczynny wpływ na rośliny. Z jednym wyjątkiem – liści kasztanowca, które zawierają trujące związki.
Doktor Bartosz Piwowarski, zastępca kierownika Ogrodu Botanicznego w Kielcach wyjaśnia, że liście kasztanowca są zainfekowane szrotówkiem kasztanowcowiaczkiem. Dlatego należy je zgrabić i zutylizować, najlepiej przez spalenie.
Pozostałe liście warto pozostawiać na miejscu. Daje to wiele korzyści dla środowiska.
– Liście są przede wszystkim naturalnym nawozem – podkreśla botanik. Tworzą ściółkę, która w miarę rozkładu tworzy poziom organiczny gleby. Później próchnica tę glebę zasila, co powoduje z kolei, że rośliny lepiej rosną. Ważną funkcją liści zalegających na trawnikach jest magazynowanie przez nie wody, co ogranicza parowanie z gleby – wyjaśnia. Jest to szczególnie ważne, gdy weźmiemy pod uwagę, że w Polsce od kilku lat mamy permanentną suszę. Opadłe liście sprawiają, że nie przesychają drobne korzenie i owoce.
Liście są również schronieniem dla wielu organizmów – owadów, jeży, myszy zaroślowych. Jeśli się da, warto liście pozostawić, ewentualnie zgrabić w jedno miejsce i uformować kopce. Tak zebrane można przykryć gałęziami, by zabezpieczyć przed wiatrem. By środowisko skorzystało, dobrze jest liście sprzątnąć dopiero na wiosnę.