Świętokrzyscy strażacy notują sporą liczbę fałszywych zgłoszeń z automatycznych instalacji alarmowych w budynkach i pojazdach. W tym roku, ratownicy odnotowali ponad 200 takich zgłoszeń, a w analogicznym czasie ubiegłego roku było ich 65.
St. kpt. Marcin Bajur z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach informuje, że rozwój technologii sprawia, że budynki są coraz lepiej zabezpieczone. – Ponadto, część interwencji dotyczy systemu e-Call, który wykorzystywany jest w samochodach osobowych. Alarmuje on o zdarzeniu, ale jak widać nie zawsze działa poprawnie i strażacy są dysponowani do alarmów. Bardzo często zdarza się, że gdy dojeżdżamy do miejsca zdarzenia, nie ma tam żadnego pojazdu. Zdarza się, że ktoś przez przypadek kliknął guzik i nie poinformował służb, że nastąpiło to przez przypadek – mówi Marcin Bajur.
Najwięcej zgłoszeń dotyczy Kielc i powiatu kieleckiego. Jak podkreśla Marcin Bajur, najwięcej alarmów wpływa z budynków, które powstały w ostatnich latach.
– System załącza się m.in. podczas remontów, gdy ekipa niewłaściwie zabezpieczy urządzenia. Zdarza się, że kurz, który powstaje podczas prac, wprowadza czujkę w tryb alarmowy – mówi strażak.
Gdy znajdujemy się w obiekcie, w którym włączył się alarm, należy postępować zgodnie z procedurami i udać się w miejsce ewakuacji.