100 etatów zniknie z kieleckich szkół ponadpodstawowych. To efekt małej liczby uczniów, którzy w przyszłym roku rozpoczną naukę w pierwszych klasach.
Piotr Łojek, dyrektor Wydziału Edukacji, Kultury i Sportu w Urzędzie Miasta Kielce tłumaczy to faktem, że podstawówki kończy zaledwie pół rocznika dzieci. To efekt reformy edukacji, która wprowadziła 6-latki do pierwszych klas szkół podstawowych. Piotr Łojek mówi, że w porównaniu do tego roku, kiedy naukę w liceach, technikach, czy szkołach branżowych rozpoczęło półtora rocznika uczniów, przyszły wrzesień będzie dużo skromniejszy.
– Ubiegły rok szkolny kończyło blisko 2,5 tys. absolwentów klas ósmych kieleckich szkół podstawowych. W tym roku będzie to 880 uczniów. Mamy taką zasadę, że tworzymy dwa razy więcej miejsc w klasach pierwszych niż ósmoklasistów opuszcza szkoły podstawowe. W związku z tym w tym roku utworzyliśmy ponad 4,5 tys. miejsc – tłumaczy Piotr Łojek.
Tymczasem we wrześniu przyszłego roku miasto planuje utworzyć około 2 tys. miejsc. Piotr Łojek podkreśla, że znikające 100 etatów w liceach, technikach i szkołach branżowych nie oznaczają zwolnień nauczycieli. Ale na pewno znaczna część z nich będzie zarabiać mniej.
– Obecnie nauczyciele mają mnóstwo nadgodzin. W związku z mniejszą liczbą uczniów, będzie też mniej pracy dla niektórych nauczycieli i mniej nadgodzin – tłumaczy Piotr Łojek.
Alternatywą jest zmniejszenie liczby uczniów w klasach pierwszych i utrzymanie liczby oddziałów, ale na to nie ma pieniędzy.
– Żadnego miasta w Polsce nie stać na takie rozwiązanie. Subwencja oświatowa zależy od liczby uczniów, więc będzie odpowiednio mniejsza, a musielibyśmy płacić za taką samą liczbę etatów co teraz – tłumaczy Piotr Łojek.
Dyrektorzy kieleckich szkół średnich przyznają, że przygotowywali się do tego roku od dawna. Woleli nie zatrudniać nowych nauczycieli, a w zamian dawać nadgodziny już pracującym. Justyna Kukułka, dyrektor V Liceum Ogólnokształcącego im. księdza Piotra Ściegiennego w Kielcach mówi, że obecnie ma osiem klas pierwszych. W przyszłym roku spodziewa się utworzenia czterech lub pięciu takich oddziałów. Ale żadnych zwolnień nauczycieli być nie powinno.
– Obecnie nauczyciele mają średnio 1,4 etatu. Naprawdę jest to ogromne obciążenie dla wielu z nich. Poza tym nauczycieli brakuje, zwłaszcza z przedmiotów przyrodniczych, takich jak: fizyka, biologia, chemia, geografia – tłumaczy Justyna Kukułka.
Katarzyna Cedro, dyrektor VI Liceum Ogólnokształcącego im. Juliusza Słowackiego w Kielcach mówi, że jeszcze za wcześnie, by wyrokować czy mniejsza liczba klas pierwszych wpłynie na liczbę zatrudnionych nauczycieli lub na liczbę godzin ich pracy. Jednak jest optymistką.
– W tym roku przyjęliśmy 10 klas pierwszych. To bardzo dużo, szkoła jest zatłoczona, a nauczyciele mają nadgodziny. Jesteśmy przygotowani na mniejszą liczbę młodych ludzi – twierdzi.